Podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka mogli powalczyć z Czeczeńcami o korzystny wynik. Pierwsza połowa w wykonaniu legionowian była wprawdzie słaba, po przerwie beniaminek rzucił się jednak w pościg za rywalem, na dwanaście minut przed finałową syreną wyrównując wynik meczu. Ostatnie akcje lepiej wygrali jednak rywale i komplet punktów pojechał do Mielca.
- Zabrakło koncentracji. Nasze przedmeczowe założenia w pierwszej połowie nie trafiły do chłopaków. Popełniane przez nas błędy własne zaowocowały tym, że rywal nam odjechał i musieliśmy gonić wynik. W przerwie przypomnieliśmy zawodnikom, co mamy grać. Zaczęliśmy to na parkiecie realizować. Graliśmy lepiej, ambitniej i bardziej walecznie, przeciwnika nie udało się jednak dogonić - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Smolarczyk.
Legionowianie na zwycięstwo czekają od połowy października. - Każdy w drużynie chce rozgrywać jak najlepsze mecze i zdobywać punkty. Myślę, że po tym spotkaniu wnioski zostaną wyciągnięte, a chłopaki przeanalizują, czego na parkiecie zabrakło. Jeśli w kolejnych starciach będziemy bardziej skoncentrowani, to stać nas będzie na nawiązanie równorzędnej walki z wieloma zespołami - nie kryje asystent Lisa.
KPR po dwunastu kolejkach ma na swoim koncie cztery punkty i do wymarzonej ósmej lokaty traci pięć oczek. W tym roku beniaminek rozegra jeszcze dwa mecze. W najbliższą środę legionowianie w ramach walki o Puchar Polski podejmą Gwardię Opole, a następnie na Mazowsze zawita drużyna z Puław.