- Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Jestem bardzo rozczarowany. Taka porażka boli szczególnie, kiedy jest pełna hala, a my rozgrywamy tak słabe zawody - mówi Patrik Liljestrand, trener zabrzańskiej drużyny.
Szwedzki szkoleniowiec nie miał problemów ze wskazaniem głównych przyczyn porażki. - Przegraliśmy ten mecz głównie w bramce. Sławek Szmal w bramce Vive był bardzo silnym puntem zespołu, a nasi bramkarze nie prezentowali zadowalającej formy. W porównaniu do bramkarza Vive wypadli bardzo słabo - przyznaje opiekun Trójkolorowych.
- Popełniliśmy dziesięć błędów technicznych w samej pierwszej połowie i to najlepiej świadczy o naszym występie w tym meczu. Z perspektywy tego co działo się na parkiecie, to dobrze, że przegraliśmy tylko piętnastoma bramkami - kiwa głową szkoleniowiec Górnika.
Postawa mistrza Polski w Zabrzu nie nosiła w sobie znamienia domniemanego kryzysu. - Vive Targi zagrały bardzo dobre spotkanie. My z kolei nie trafiliśmy z formą na ten mecz, a rywal był dodatkowo podrażniony ostatnimi niepowodzeniami. Trudno nam było się z tak grającym rywalem równać się pod jakimkolwiek względem - argumentuje Liljestrand.
Trener zabrzan nie zamierzał jednak szukać usprawiedliwienia dla postawy swojej drużyny. - Postawa mojego zespołu w tym spotkaniu jest dla mnie nie do zaakceptowania. Musimy usiąść i poważnie porozmawiać o tym, jak nasza współpraca będzie się dalej układać, bo taki mecz sens ciężkiej pracy wykonywanej na treningach burzy - irytuje się 46-latek.
- Pocieszeniem może być to, że Vive Targi są na zupełnie innym etapie niż my. Nasz zespół jest w budowie, a w Kielcach gra jedna z najlepszych drużyn na świecie i to nie ulega wątpliwości - puentuje opiekun drużyny z Wolności.