Dwie twarze MMTS-u Kwidzyn

Dwa zupełnie odmienne oblicza pokazali w trakcie pierwszej części sezonu 2013/14 szczypiorniści MMTS-u Kwidzyn. - Jesteśmy niezwykle nieobliczalnym zespołem - mówi trener Krzysztof Kotwicki.

Praktycznie wszystkie mecze kwidzynian w obecnych rozgrywkach przebiegały według tego samego schematu - w rywalizacji z czołowymi zespołami ligowej stawki podopieczni trenera Kotwickiego walczyli jak równy z równym, co zaowocowało m.in. wygranymi z PGE Stalą Mielec, Górnikiem Zabrze czy remisem z Orlen Wisłą Płock i nieznaczną porażką z Vive Targami Kielce. Kiedy przychodziło jednak do potyczek z drużynami teoretycznie walczącymi o utrzymanie, MMTS notorycznie gubił punkty, przegrywając m.in. w Legionowie i Lubinie. To odbiło się na pozycji kwidzynian w ligowej tabeli na koniec 2013 roku.

- W zeszłym roku, jak i w lata poprzednich zawsze byliśmy gdzieś w tej górnej części tabeli, walczyliśmy o jak najwyższą lokatę. Teraz jesteśmy akurat na 9. miejscu - analizuje Antoni Łangowski, a trener Kotwicki dodaje: - Powtórzę to co mówiłem na początku sezonu: Mamy tak nieobliczalny zespół, że w każdym spotkaniu możemy zagrać bardzo dobre zawody, ale również możemy zagrać słabe. To wynika z braku doświadczenia większości tych zawodników i to się potwierdziło.

To właśnie stabilizacja formy oraz brak doświadczenia sporej grupy zawodników okazały się na przestrzeni całej rundy największymi bolączkami MMTS-u. Podkreślają to zarówno Łangowski, jak i Kotwicki: - Potrafimy postawić się dobrym zespołom u siebie, już myślimy że wszystko jest ok, a tu przychodzi jakaś głupia wpadka, głupi mecz i tracimy te punkty z rywalami słabszymi od nas - mówi rozgrywający.

- Mieliśmy bardzo dobrą serię gier od momentu spotkania w Opolu, aż do momentu meczu w Lubinie. Potem jeszcze zagraliśmy dobry mecz z Wisłą. W tych dwóch ostatnich spotkaniach z Pogonią i Stalą liczyliśmy, że zagramy na jakimś w miarę wyrównanym poziomie, ale okazało się, że nie jesteśmy jeszcze na tyle kompletnym zespołem żeby nawiązać walkę z tymi dwoma drużynami - ocenia Kotwicki. - Do 40 minuty wszystkie te mecze wyglądają na wyrównane, a potem przeciwnik odjeżdża nam doświadczeniem. Można się było tego spodziewać, bo trochę czasu musi potrwać, byśmy zaczęli grać to, na co nas stać - dodaje. W drugiej części rozgrywek kwidzynianie muszą jednak grać na zdecydowanie lepszym poziomie. W przeciwnym wypadku sezon zakończą w play-outach.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: