Pewny tryumf Polaków, biało-czerwoni najlepsi na Węgrzech - relacja z meczu Węgry - Polska

Szczypiorniści reprezentacji Polski pewnie pokonali Węgrów 30:23 (15:12) w ostatnim meczu Turnieju Noworocznego. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu biało-czerwoni tryumfowali w całych zmaganiach.

W przeciwieństwie do piątkowego meczu z Białorusią i sobotniej rywalizacji z Czechami, niedzielne starcie z gospodarzami turnieju od pierwszych minut rozpoczął oszczędzany dotychczas Mariusz Jurkiewicz. Rozgrywający Orlen Wisły dowodził grą drugiej linii biało-czerwonych, którą współtworzył z Karolem Bieleckim i Krzysztofem Lijewskim, w pierwszej linii spotkanie zaczęli zaś Przemysław Krajewski i Jakub Łucak oraz Kamil Syprzak na kole. Co ciekawe, ten ostatni wraz Piotrem Chrapkowskim tworzył jednocześnie duet środkowych obrońców naszej drużyny.

Michael Biegler nie bał się więc eksperymentować od samego startu rywalizacji, początkowo jednak nie przynosiło to zbyt dobrych efektów. Polacy co prawda regularnie dotrzymywali kroku rywalom i utrzymywali remisowy rezultat, jednak sporo do życzenia pozostawiała nasza gra w defensywie. Regularnie na listę strzelców wpisywał się Gabor Ancsin, dobrze wyglądała też współpraca węgierskich rozgrywających z obrotowym, Szabolcsem Szöllősim.

Biało-czerwoni przyzwoicie radzili sobie natomiast w ofensywie, gdzie dwukrotnie rzutami z drugiej linii zaskoczył bramkarza Mariusz Jurkiewicz. Polacy sporo próbowali też grać z Kamilem Syprzakiem, który jeśli nie zdobył bramek, to regularnie zarabiał rzuty karne. Z tych nie mylił się Robert Orzechowski i po jednej z jego bramek w 13. minucie remisowaliśmy 6:6.

Żadna z drużyn długo nie była jednak w stanie wypracować sobie kilkubramkowej przewagi, bowiem za każdym razem na ich drodze stawali bramkarze - Peter Tatai oraz Sławomir Szmal. Sztuka ta udała się polskim szczypiornistom dopiero tuż przed końcem pierwszej połowy. Po raz kolejny do remisu doprowadził Orzechowski, chwilę później na listę strzelców wpisali się Krzysztof Lijewski, Adam Wiśniewski i Mariusz Jurkiewicz i do przerwy Polacy wygrywali 15:12.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Węgrzy straty odrobili jednak tuż zmianie stron, wykorzystując grę w przewadze po karze dwóch minut dla Michaela Bieglera. Wraz z początkiem drugiej połowy niemiecki selekcjoner zdecydował się na kolejne zmiany i na placu gry pojawili się m.in. Piotr Wyszomirski oraz Michał Kubisztal, a swą szansę w ofensywie otrzymał Piotr Chrapkowski. Nie odbiło się to jednak na grze naszej drużyny, którą w ostatnim kwadransie rozstrzygnęła losy rywalizacji na swą korzyść.

Z dobrej strony pokazał się Jakub Łucak, kilkukrotnie rzutami z drugiej linii zaskoczył Krzysztof Lijewski i w 50. minucie prowadziliśmy 24:20. Co więcej, w bramce ze świetnej strony pokazał się zaś Wyszomirski popisując się kilkoma kapitalnymi interwencjami, co całkowicie zniechęciło Węgrów do odrabiania strat. W ciągu pięciu kolejnych minut przewaga biało-czerwonych wzrosła do ośmiu bramek (28:20), co przypieczętowało ich zwycięstwo nad węgierskim rywalem oraz tryumf w całym turnieju.

Zarówno sobotni występ przeciw Czechom, jak i postawę w meczu z Węgrami uznać należy za dobry prognostyk przed rozpoczynającymi się za tydzień Mistrzostwami Europy 2014. Cieszą powroty do zdrowia kontuzjowanych niedawno zawodników i fakt, że zarówno w obu wygranych meczach biało-czerwoni nie wystąpili w najsilniejszym przecież zestawieniu.

Węgry - Polska 23:30 (12:15)

Węgry: Tatai, Mikler - Ilyes 1, Szöllősi 1, Schuch, Mocsai 2, Csaszar 3, Ivancsik 1, Harsanyi 1, Putics 1, Nagy, Gulyas, Vadkerti 2, Zubai 3, Zdolik 1, Ancsin 4, Lekai 3.
Karne: 1/1.
Kary: 6 min.

Polska: Szmal, Wyszomirski - Lijewski 6, Bielecki 1, Wiśniewski 3, Jurkiewicz 4, Syprzak 5, Pilitowski, Łucak 2, Krajewski 1, Kubisztal 2, Orzechowski 4, Chrapkowski 2.
Karne: 4/4.
Kary: 2 min.

Tabela Turnieju Noworocznego:

M.DrużynaZRPBramkiPkt
1. Polska 2 0 1 89:75 4
2. Czechy 2 0 1 84:89 4
3. Węgry 1 0 2 82:87 2
4. Białoruś 1 0 2 87:91 2
Źródło artykułu: