Biało-czerwoni chcą uciec spod topora

Mecz z Rosją może być dla biało-czerwonych ostatnim występem na duńskich mistrzostwach Europy. W przypadku porażki nasz zespół pożegna się z turniejem.

- Nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika - mówił przed startem turnieju rozgrywający reprezentacji Polski, Krzysztof Lijewski. - Każda drużyna, która jest na mistrzostwach Europy, znalazła się tam z jakiegoś powodu, nie ma w tym przypadku. Rosjanie ciężko pracowali, aby zasłużyć na awans na ten turniej. Ich ostatnie wyniki mogą wskazywać na to, że nie są w szczytowej formie, ale to nie znaczy, że podczas turnieju będą outsiderem.

Słowa naszego zawodnika Rosjanie potwierdzili w środowe popołudnie. Podopieczni Olega Kuleshova po zaciętym meczu pokonali Serbów i są o krok od awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Warunek jest jeden - nie mogą ulec Polsce zbyt wysoko. Promocję Sbornej zapewni nawet porażka różnicą jednej lub dwóch bramek, taki rezultat z pewnością naszych rywali jednak nie zadowoli.

- Rosjanie już z Francją rozegrali poprawne zawody, choć zwyciężyć im się nie udało. Mecz z Serbią potwierdził, że ich siła opiera się na kilku doświadczonych zawodnikach. Gdyby któregoś z nich zabrakło, to może być ciężko, Kuleshov nie dysponuje bowiem taką ilością dobrych zmienników, jak chociażby nasz zespół - zauważa w rozmowie ze SportoweFakty.pl były trener KPR-u Legionowo i SPR Chrobrego Głogów, Jarosław Cieślikowski.

Polacy w dotychczasowych meczach mistrzostw Europy pokazali dwa zupełnie różne oblicza. - Przeciwko Francuzom na parkiecie widać już było pewne elementy współdziałania, wynikające z wypracowania podczas treningów konkretnych spraw taktycznych. Na to nałożyło się ogromne zaangażowanie. Ciężko było wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika indywidualnie, cała drużyna zasłużyła na wysoką notę - przyznaje nasz rozmówca.

Na piątkowy mecz biało-czerwoni czekają z optymizmem. Faworytem nie będą, duże pieniądze na rywali także stawiać byłoby jednak trudno. Starcie z Rosjanami Polacy rozpoczną o godzinie 18:00.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: