Biało-czerwoni przystąpili do meczu osłabieni brakiem Roberta Orzechowskiego. W kadrze polskiej drużyny znalazł się za to Bartłomiej Jaszka, który jeszcze dzień wcześniej odczuwał skutki lekkiego urazu doznanego w starciu z Serbami. - Wiemy, że musimy poprawić grę w ataku - przyznawał przed pierwszym gwizdkiem rozgrywający reprezentacji Polski, Mariusz Jurkiewicz. I na parkiecie faktycznie było widać postęp.
Obie drużyny rozpoczęły mecz nerwowo. W starcie z Trójkolorowymi znakomicie wprowadził się Piotr Chrapkowski, który w ciągu trzech minuty zaliczył bramkę, asystę oraz udany blok. Po drugiej stronie boiska natarcia rywali kreowali Daniel Narcisse oraz Nikola Karabatić, z rozpracowaniem polskiej defensywy francuskie gwiazdy miały jednak spory problem.
Biało-czerwoni prowadzili z mistrzami olimpijskimi wyrównaną grę, zaporę w bramce nie do przejścia postawił naszej drużynie jednak Dumoulin. Francuski golkiper odbijał piłki ze znakomitą skutecznością, długimi momentami w budowaniu statystyk pomagali mu jednak Polacy, regularnie oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji.
Polacy przez dwadzieścia pięć minut prowadzili z Francuzami grę rozsądną i konsekwentną. Piach w tryby maszyny Michaela Bieglera zaczął sypać się pod koniec pierwszej części gry, co w połączeniu z fantastyczną dyspozycją Karabaticia sprawiło, że w pewnym momencie Francuzi prowadzili już nawet różnicą trzech trafień, by ostatecznie na przerwę zejść z jednym golem zaliczki.
Drugą część gry biało-czerwoni zainaugurowali dwoma skutecznymi kontrami Przemysława Krajewskiego. Znakomici Karabatić i Dumoulin odskoczyć z wynikiem naszej drużynie jednak nie pozwolili. W czterdziestej minucie - gdy na tablicy świetlnej w hali w Aarhus widniał remis - do gry polskiego zespołu włączył się wreszcie bezradny do tej pory między słupkami Sławomir Szmal. Dobre interwencje doświadczonego golkipera najwyraźniej rozkojarzyły jednak naszą drużynę, po chwili dwoma golami przegraliśmy bowiem własną przewagę, a rzut karny zmarnował Bartosz Jurecki.
W finałowy kwadrans meczu Trójkolorowych trzema trafieniami wprowadził William Accambray. Na domiar złego pomocną dłoń rywalom podał Adam Wiśniewski, marnując dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem. Na trzy minuty przed finałową syreną gola kontaktowego rzucił Chrapkowski, a stan meczu wyrównał Mariusz Jurkiewicz. Następnie do siatki trafił Igor Anic. Finałową akcję rozgrywali Polacy, rzut Michała Jureckiego odbił jednak Dumoulin.
Polska - Francja 27:28 (14:15)
Polska: Szmal (9/37 - 24%) - Jaszka 2, Lijewski 4, Bielecki, Wiśniewski 1, B. Jurecki 3, M. Jurecki 2, Grabarczyk, Jurkiewicz 1, Syprzak, Łucak 5, Krajewski 2, Szyba 1, Chrapkowski 4.
Karne: 0/1.
Kary: 12 min.
Francja: Dumoulin (17/44 - 39%) - Fernandez 3, Anic 4, Narcisse, Nyokas 1, N. Karabatić 8, Grebille, Accambray 4, Abalo 2, Sorhaindo 2, Guigou 4, N. Karabatić.
Karne: 2/2.
Kary: 12 min.
Kary: Polska - 12 min. (Bielecki - 4 min., Grabarczyk, Jurkiewicz, Chrapkowski, M. Jurecki - 2 min.) oraz Francja - 12 min. (L. Karabatić - 4 min., Abalo, Sorhaindo, Anic, Narcisse - 2 min.).
Tabela grupy C
1. Skuteczność ( całkowita tragedia ) zrobiliśmy z bramkarza mistrza a tak naprawdę Jest też kilka pozytywów:
1. Coraz lepiej grają Chrapkowski i Łucak ( odważnie i bez kompleksów ).
2. Z Francją nareszcie tworzyliśmy zespół bo z Serbami nie było tego widać.
3. Zacięty mecz z takim przeciwnikiem podniesie nasze morale przed meczem z Rosją. POWODZENIA CHŁOPAKI W PIĄTEK, TRZYMAM KCIUKI!!!! Czytaj całość
Dał w bardzoDopiero po lawinie krytyki która przetoczyła się przez internet dał wczoraj pograć Jurkiewiczowi więcej, ale ten nie był już w takim gazie jak w meczu z Serbią.
Kompletnie niezrozumiałe dla mnie trzymanie Sławka Szmala na boisku przy naprawdę słabej skuteczności. Kompletnie nie było widać tego błysku w oczach Kasy,który widzieliśmy w meczu z Serbami. Nie wiem czy wczoraj właśnie kluczową pozycją przez którą przegraliśmy nie była bramka. Jestem przekonany,że Wyszu mógłby wyciągnąć więcej. Dziwne też, że sam Sławek nie zasygnalizował trenerowi,że ma słabszy dzień i może warto np. od 2 połowy było zrobić zmianę. Wiadomo,ze bramkarze są tylko ludźmi i zawsze się bierze po to dwóch żeby rotować i dać szansę temu,który ma lepszy dzień. Czytaj całość