Adam Wiśniewski: Zdobyć jak najwięcej punktów

Niedzielnym meczem z reprezentacją Białorusi szczypiorniści reprezentacji Polski rozpoczną zmagania w drugiej rundzie ME 2014. Biało-czerwoni w grupie II chcą zdobyć jak największą liczbę punktów.

Podopieczni Michaela Bieglera do starcia z Białorusinami przystąpią niesieni piątkowym zwycięstwem nad reprezentacją Rosji. Dzięki wygranej nad Sborną biało-czerwoni i jednoczesnej porażce Serbów z Francją, biało-czerwoni rywalizację zaczną z dwoma punktami na koncie. Tryumf nad Rosjanami nie przyszedł jednak naszym zawodnikom tak łatwo.

- Początek spotkania, te pierwsze minuty mieliśmy dobre. Potem jednak ze stanu 5:3 zrobiło się 5:8 i ta pierwsza połowa była dla nas ciężka. Bramkarz Rosji dokonywał cudów w bramce - podsumowuje Adam Wiśniewski. Do szatni Polacy zeszli przegrywając 10:14, po zmianie stron szybko zdołali jednak odmienić losy rywalizacji. - Całe szczęście, że na początku drugiej połowy odrobiliśmy szybko te straty, a Rosjanie przez kwadrans rzucili nam dwie bramki. My natomiast rzuciliśmy kilka i wygraliśmy pięcioma bramkami - wspomina skrzydłowy.

Biało-czerwoni wygrali ostatecznie 24:22, a bohaterem naszej drużyny został Sławomir Szmal. Wiśniewski piątkowego meczu, podobnie zresztą jak i wcześniejszych podczas duńskiego turnieju, nie mógł zaliczyć do udanych - Pierwsze dwa rzuty znowu mi się nie udały, nie trafiłem. Potem było już trochę lepiej - ocenia.

Zdecydowanie lepszą dyspozycję popularny "Gadżet" prezentował podczas eliminacji do ME 2014, gdzie Polacy mierzyli się m.in. ze Szwedami, z którymi zagrają także i podczas duńskich mistrzostw. W dwóch starciach z reprezentacją Trzech Koron Wiśniewski zdobył 11 bramek. - To już nie będzie ważne czy ja rzucę te kilka bramek czy nie, ważne żeby reprezentacja wygrywała i grała dobry handball. To najważniejsze, żebyśmy jak najwięcej punktów w tej następnej grupie zdobyli. Oby i teraz było zwycięstwo - kończy.

Jesteś fanem szczypiorniaka? Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Kliknij i polub nas!

Źródło artykułu: