Wicemistrzowie Polski, podobnie jak zespół mistrza kraju mają już zagwarantowany awans do TOP 16 Champions League. Wynik niedzielnej "świętej wojny", która zamknie zmagania w fazie grupowej najprawdopodobniej nie będzie miał już żadnego wpływu na końcowy układ obu ekip w tabeli. Nie oznacza to jednak, iż kielecko-płocka rywalizacja nie dostarczy kibicom sporej dawki emocji.
W Hali Legionów drużyna Orlen Wisły wystąpi bez swojego dotychczasowego lidera Mariusza Jurkiewicza. - Mariusz jest niezwykle ważny dla nas nie tylko ze względu na posiadane umiejętności, ale również na swoją uniwersalność. Może grać na dwóch pozycjach w ataku i w zasadzie na każdej w obronie - mówi trener płockiej siódemki, Manolo Cadenas.
Absencja "Kaczki" w Kielcach to dla szkoleniowca Nafciarzy spory ból głowy. - W tej sytuacji tak naprawdę zostaliśmy tylko z dwoma zawodnikami na lewym i środku rozegrania gotowych do gry na najwyższym poziomie. Niestety obaj zazwyczaj zmieniają się do defensywy. Będziemy zmuszeni kombinować i na pewno spróbujemy zagrać na dwa koła, lub z Ivanem Nikceviciem na środku rozegrania - wyjaśnia Hiszpan.
Mimo problemów kadrowych płocczanie zamierzają w stolicy województwa świętokrzyskiego walczyć o zwycięstwo. - Vive dysponuje nie tylko jakością, ale również ilością. To im pozwala grać z maksymalną intensywnością przez pełne sześćdziesiąt minut. Mimo braku Mariusza, będziemy chcieli wytrzymać napór przeciwnika i wykorzystać każdą szansę na zwycięstwo, jaka się pojawi - kończy.