Spotkanie w Świdnicy miało duże znaczenie dla układu w dole tabeli. Wygrana pozwoliła świdniczanom awansować na dziewiątą pozycję w tabeli i co ważniejsze odskoczenie na cztery punkty od zagrożonego grą w barażach Zagłębia.
Początek zawodów nie zwiastował zwycięstwa Szarych Wilków. Podopieczni Krzysztofa Adamuszka rozpoczęli z rozmachem i po dziesięciu minutach prowadzili 6:2. - Na początku meczu Zagłębie zaskoczyło nas twardą obroną i tym, że dość szybko wyszli 5-1. Myślę też, że po ostatnich dobrych meczach wydawało nam się, że mecz sam się wygra - uważa rozgrywający świdnickiej drużyny Michał Pułka. - Na szczęście pomógł czas trenera. Po nim trochę uspokoiliśmy grę - zaznacza.
Gracz ŚKPR-u Świdnica przyznał też, że nie nie było to najlepsze spotkanie w wykonaniu jego drużyny, ale docenił też klasę rywali. - Na pewno nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, Było za dużo nerwowości, ale najważniejsze, że zdobyliśmy dwa punkty. Teraz mamy ich cztery więcej od Zagłębia i do tego lepszy bilans bezpośrednich spotkań. To cieszy, bo Zagłębie pozytywnie zaskoczyło. Mają kilku nowych zawodników, grali dużo lepiej niż w pierwszej rundzie - mówi Pułka.