Wolsztyniak nie może pogodzić się z porażką z Pomezanią

W ostatnich minutach meczu wygraną nad Polski Cukier-Pomezanią Malbork utracili gracze Wolsztyniaka Wolsztyn. - Przegraliśmy na własne życzenie - podsumowuje załamany trener Marcin Pietruszka.

Maciej Wojs
Maciej Wojs
Jeszcze dziewięć minut przed końcem sobotniego spotkania z malborską drużyną, szczypiorniści Wolsztyniaka prowadzili różnicą trzech bramek i byli na dobrej drodze do odniesienia cennego zwycięstwa. Trzecia w tabeli Pomezania miała nad nimi trzy punkty przewagi, w przypadku zwycięstwa wolsztynianie zbliżyliby się więc do swych rywali na dystans jednego oczka i nadal liczyliby się w walce o podium rozgrywek. Fatalna końcówka przekreśliła jednak wszystkie plany.

- Przeważaliśmy przez cały mecz i takie porażki bardzo bolą. Jak się jest słabszym od przeciwnika, to uznaje się jego wyższość i tyle. A tutaj sami zmarnowaliśmy okazję i tego najbardziej szkoda - mówił po spotkaniu trener Wolsztyniaka, Marcin Pietruszka.

Szkoleniowiec ekipy z Wielkopolski żałował ostatniego kwadrans meczu, w który jego podopieczni weszli z czterobramkowym prowadzeniem. - Mogliśmy od tego momentu grać już bramka za bramkę i raczej spokojnie dowieźlibyśmy wygraną, ale nie wpadło nam kilka sytuacji i rywal wrócił do gry - wspomina.

Mimo porażki w ostatnich minutach, Pietruszka był zadowolony z gry swojego zespołu w przekroju całego meczu. Zabrakło jedynie skuteczności. - Gra była dobra i to przez cały mecz, nawet w tych dziesięciu ostatnich minutach. Niestety zmarnowaliśmy w tym czasie bodajże pięć sytuacji stuprocentowych i z takim przeciwnikiem jak Pomezania nie można pozwolić sobie na takie rzeczy - podsumował. Po sobotniej porażce jego drużyna straciła już raczej szanse na 3. miejsce w tabeli.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×