Luźna gra mistrza - relacja z meczu Azoty Puławy - Vive Targi Kielce

Vive Targi Kielce pokonały ekipę z Puław i w niedzielę zagrają w finale Pucharu Polski. Podopieczni Talanta Dujszebajewa z odniesieniem zwycięstwa nie mieli większych problemów.

Puławianie przystąpili do spotkania bez narzekających na urazy Jana Sobola i Michała Szyby, pod znakiem zapytania stał także występ Piotra Masłowskiego, ostatecznie jednak zawodnik wybiegł na boisko. Szczypiorniści z Kielc przyjechali za to do Warszawy w pełnym składzie, trener Dujszebajew postanowił jednak, że poza protokołem meczowym znajdzie się Krzysztof Lijewski.

Wynik spotkania otworzył Karol Bielecki, natychmiastowo odpowiedział Adam Skrabania i na tablicy wyników warszawskiego Towaru widniało 1:1. Początek meczu był bardzo wyrównany, gra toczyła się systemem bramka za bramkę, a żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi większej niż jedno trafienie. Już od pierwszych minut widać było, że puławianie nie odpuścili i postanowili rzucić wszystkie siły by przeciwstawić się mistrzom Polski.

Dobrze w szeregach Azotów prezentował się Vadim Bogdanov, ze sforsowaniem jego obrony duże problemy mieli szczególnie kieleccy skrzydłowi. Nie było jednak mocnych na Karola Bieleckiego, który skutecznie dowodził ofensywą żółto-biało-niebieskich i tylko w pierwszej połowie zdobył siedem bramek. To dzięki Koli kielczanie rozkręcali się z minuty na minutę i przy stanie 9:12 o czas zmuszony był poprosić trener Bogdan Kowalczyk. Jego uwagi nie wniosły jednak widocznej poprawy do gry puławian, z kolei szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego szybko powiększali swoją przewagę. Po trzydziestu minutach gry siódemka z Kielc prowadziła 13:19.

Drugą połowę lepiej zaczęli kielczanie. Podopieczni Dujszebajewa nie mieli problemów z utrzymaniem wcześniej wypracowanej przewagi. Puławianie starali się nadrabiać, ale w tym spotkaniu nie mieli zbyt wielu argumentów, które mogłyby przesądzić o korzystnym dla nich wyniku. Po kilkunastu minutach drugiej części meczu w grę obu drużyn wkradło się dużo chaosu, zawodnicy popełniali proste błędy i widać było, że mają problemy z utrzymaniem koncentracji. Na dziesięć minut przed końcem meczu po dwóch efektownych bramkach Krzysztofa Łyżwy puławianie zmniejszyli swoje straty do czterech bramek, ale na niewiele się to zdało. Ostatecznie zawodnicy Vive Targów pewnie wygrali 38:32 i awansowali do finału Pucharu Polski.

KS Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 32:38 (9:13) 

Vive Targi Kielce: Venio Losert - Denis Buntic 3, Piotr Grabarczyk, Thorir Olafsson 4, Michał Jurecki 3, Tomasz Rosiński 2, Grzegorz Tkaczyk 1, Mateusz Jachlewski 2, Uros Zorman, Zeljko Musa 2, Karol Bielecki 9, Manuel Strlek 3, Ivan Cupic 4, Julen Aginagalde 4, Piotr Chrapkowski 1.

Azoty Puławy: Vilius Rasimas, Wadim Bogdanow - Paweł Ćwikliński 2, Krzysztof Łyżwa 2, Adam Skrabania 3, Marko Tarabochia 2, Mateusz Kus 1, Paweł Grzelak, Piotr Masłowski 2, Przemysław Krajewski 8, Mateusz Jankowski 4, Rafał Przybylski 4, Artur Barzenkou, Adam Babicz 4.

Sędziowali: Andrzej Kierczak, Tomasz Wrona (obaj Kraków).

Źródło artykułu: