W sporcie młodzieżowym skutecznie przewidzieć końcowe rozstrzygnięcia jest niezwykle ciężko zwłaszcza, jeśli mówimy o tak nieprzewidywalnym sporcie, jak piłka ręczna. O tym, jak bolesna potrafi być konfrontacja marzeń i planów z rzeczywistością, przekonały się przed rokiem podopieczne Haralda Tłuczykonta. Teraz do mistrzowskiej rywalizacji przed własną publicznością przystąpi zespół Kuptela.
- Jesteśmy gospodarzem turnieju, stąd nasze szanse są nieco większe. W niskich kategoriach wiekowych najważniejsze jest jednak samo uczestnictwo w dużych imprezach, nie wynik sportowy. Naszym głównym celem stanowi bowiem pierwsza reprezentacja Polski - podkreśla ze spokojem w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes ZPRP, Andrzej Kraśnicki.
- Często zdarza się tak, że kraj osiąga dobre wyniki w turniejach młodzieżowych, a później nie znajduje to przełożenia na kadrę seniorów. My na naszą drużynę patrzymy perspektywicznie - nie kryje nasz rozmówca. - Najistotniejsze jest, by pojawiło się w niej dwóch czy trzech zawodników, o których będziemy mogli w przyszłości myśleć w kontekście pierwszej drużyny narodowej.
Presji na młodych kadrowiczach Kraśnicki żadnej kłaść nie chce, choć dobry wynik byłby mile widziany. - Oczywiście chciałbym, aby nasz zespół wypadł jak najlepiej, bo to przełoży się na zainteresowanie turniejem oraz piłką ręczną w ogóle. To, co robimy w młodszych kategoriach wiekowych, ma jednak na celu przede wszystkim przygotowanie silnej kadry seniorskiej - dodaje.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Konkretniej na temat celów wypowiada się sam Kuptel. - W kontekście całego turnieju możemy raczej mówić o naszych marzeniach, a nie konkretnych założeniach. Minimum, które chcielibyśmy jednak osiągnąć, jest pozycja w pierwszej ósemce, dająca kwalifikację na mistrzostwa świata - mówi selekcjoner. Europejski czempionat rozpocznie się 14 sierpnia. Najlepszych młodzieżowców Starego Kontynentu ugoszczą Gdynia i Gdańsk.