Czeczeńcy fazę zasadniczą ligowych rozgrywek zakończyli na siódmej pozycji. Nierówna forma w trakcie całego sezonu sprawiła, że podopieczni Pawła Nocha praktycznie wypisali się z walki o medal mistrzostw Polski, ich sukces w konfrontacji z Nafciarzami byłby bowiem gigantyczną sensacją. Mielczanie przed starciem z Wisłą głów spuszczać jednak nie zamierzają.
- Czy się ich boimy? Żaden piłkarz ręczny nie boi się swojego przeciwnika, choć gra Wisły w ostatnim czasie robiła duże wrażenie - nie kryje Gliński w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Pewne trybiki w Płocku zaskoczyły i finał Pucharu Polski w ich wykonaniu oglądało się naprawdę fajnie. Obie drużyny pokazały w tym meczu kawał niezłej piłki ręcznej. Wisła to naprawdę dobry przeciwnik i przy ich obecnej formie o dobry wynik w Płocku będzie bardzo ciężko - dodaje.
Wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie PGE Stali pozostanie walka o miejsce piąte. O tym na razie nikt jednak w Mielcu nie myśli. - Skupiamy się na najbliższym meczu, a także na tym, aby tydzień później w rewanżu pokazać trochę dobrej piłki ręcznej na własnym parkiecie, kibice bowiem na pewno dopiszą. Co będzie dalej, czas pokaże - podkreśla kapitan Stali.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Czeczeńcy na pełnych obrotach będą walczyć do końca sezonu. - Niezależnie od tego, co się wydarzy, chcemy rywalizować o jak najlepsze miejsca. Często mówi się, że walka o miejsca od piątego do ósmego to bitwa o nic. Nie do końca jest to prawdą. Każdy zespół chce przecież zająć jak najwyższą lokatę - nie kryje Gliński. Środowy mecz z Wisłą jego zespół rozpocznie o godzinie 18:00.