Po odejściu utalentowanego Chorwata w mieleckim zespole na pozycji kołowego powstała sporych rozmiarów dziura. Choć w kadrze drużyny prowadzonej przez trenera Pawła Nocha pozostali doświadczony Mirosław Gudz oraz młody Piotr Krępa, to trudno oczekiwać, by w przyszłym sezonie to właśnie na ich barkach spoczywał ciężar zdobywania bramek z koła. Transfer nowego obrotowego jest więc nieunikniony.
[ad=rectangle]
Klubowi działacze, choć niechętnie się do tego przyznają, poszukują nowego kołowego. Początkowo w kręgu zainteresowań znajdował się litewski obrotowy Nielby Wągrowiec Mindaugas Tarcijonas, z którym trener Noch współpracował wcześniej w Jurandzie Ciechanów, a następnie w Nielbie. Sam szkoleniowiec szybko uciął jednak te dywagacje. - Mindaugas zostaje w Nielbie, nie ma w ogóle tematu jego przenosin do Mielca - stwierdził Noch.
Z końcem maja z mieleckim klubem zaczęto łączyć natomiast nazwisko Damiana Krzysztofika. Reprezentant kraju znalazł się w trudnej sytuacji w Tatranie Prešov, który zdecydował o zrezygnowaniu z jego usług. - Trafi na wypożyczenie lub rozwiążemy z nim kontrakt za porozumieniem stron - powiedział oficjalnej stronie klubu prezes Tatrana, Miloslav Chemilar. Sprawa nie jest jednak taka prosta.
Zważywszy, że Krzysztofik ma w Presovie umowę ważną do 2015 roku, działacze nie chcą puścić polskiego obrotowego za darmo. W kwestii wypożyczenia klub stawia zaś podstawowy warunek - w przypadku kontuzji jednego z obrotowych, Krzysztofik w trybie natychmiastowym ma zasilić szeregi Tatrana. Właśnie ten aspekt stanął na przeszkodzie w rozmowach zawodnika z PGE Stalą.
- Rozmowy były prowadzone, ale Stal definitywnie nie zgodziła się na warunki Tatrana. Nie wiem czy uda się coś w tej sprawie zmienić i załatwić - przyznaje, jednocześnie zaznaczając, że z chęcią powróciłby do swojego macierzystego klubu. - Dla mnie dobrze byłoby wrócić do Mielca, bo jako rodowity mielczanin czułbym się tutaj znakomicie. Zobaczymy co przyniesie czas, może w rozmowach dojdzie do przełomu - kończy.