Olimpia-Beskid wycofa się z PGNiG Superligi?

Klub z Nowego Sącza ponownie ma problemy finansowe. Jeśli w najbliższych dniach nic się nie zmieni, zawodniczki odejdą do innych klubów, a drużyna nie przystąpi do rozgrywek.

Obecny zarząd przez dwa sezony borykał się z większymi, lub mniejszymi kłopotami z pieniędzmi. Klub dotowany jest z kasy miejskiej, ale potrzeby są większe niż przyznawane dotacje. - Budżet klubu grającego w Superlidze to z mojej wiedzy minimum milion złotych. Na 2014 rok dostaliśmy jak dotąd 250 tysięcy złotych, a to za mało jeżeli chcemy utrzymać dziewczyny i grać o najwyższe trofea. Ten sezon pokazał, że dziewczyny mogą grać o wysokie lokaty. Niestety finanse i krótka ławka, zadecydowały o tym, że nie udało się zająć wyższego miejsca - powiedział Wiesław Rutkowski, prezes Olimpii-Beskidu Nowy Sącz.
[ad=rectangle]  
- Na ten moment nie mamy długów, ale też perspektyw finansowych na kolejny sezon w Superlidze. Nie możemy zbudować budżetu bez strategicznego sponsora. Przez 2 lata nie udało się nam go pozyskać, ale nie jest to tylko naszą winą. Liczyliśmy też na pomoc i poparcie lokalnych polityków - dodał.

W tej sprawie pisma dostali posłowie Platformy Obywatelskiej Andrzej Czerwiński i Marian Cycoń, Wiesław Jańczyk i Piotr Naimski z Prawa i Sprawiedliwości, senator Stanisław Kogut z tegoż ugrupowania i europoseł PO, Bogusław Sonik. Jak powiedział nam prezes, odzew był zerowy.

- Naszym jedynym wsparciem jest Urząd Miasta, który w miarę możliwości przekazuje nam pieniądze, które po części pozwalają zaspokoić nasze potrzeby. Te są jednak dużo większe. W tym roku dostaliśmy o 100 tysięcy więcej, niż w 2013 roku, a prezydent Nowego Sącza zobowiązał się przekazać nam dodatkowe środki, jeśli tylko będzie taka możliwość. Nie wiemy kiedy to może nastąpić i jak duża będzie dotacja. Wnioskowaliśmy o 200 tysięcy - zdradził prezes.

Dziury w budżecie spowodowały, że ósma drużyna sezonu 2013/2014 nie przedłużyła jeszcze wygasających 31 maja kontraktów z zawodniczkami. Dzięki dobrej postawie na parkiecie, nie będą miały problemów ze znalezieniem nowych pracodawców. Zawodniczkami Olimpii-Beskidu zainteresowane są takie kluby, jak MKS Lublin, Vistal Gdynia, Energa AZS Koszalin, czy SPR Olkusz. - Bez wsparcia z zewnątrz nie będziemy w stanie zatrzymać dziewczyn w Nowym Sączu. Jeśli nie pojawią się perspektywy finansowe, to nie ma szans na kontynuowanie gry w PGNiG Superlidze - wyjaśnił.

Czy zobaczymy jeszcze dzielne góralki w PGNiG Superlidze?
Czy zobaczymy jeszcze dzielne góralki w PGNiG Superlidze?

Sytuacja jest dramatyczna, ale jest jeszcze choć mały promyk nadziei. Zarząd Olimpii-Beskidu zamierza spotkać się z prezydentem Nowego Sącza, Ryszardem Nowakiem i parlamentarzystami, również z potencjalnymi sponsorami. Na rozwój wydarzeń poczekają też piłkarki.

- Poprosiliśmy wszystkie zawodniczki, by dały nam jeszcze tydzień czasu i dziewczyny to zaakceptowały. Do następnego piątku nie podejmą żadnych decyzji. One z przyjemnością zostaną w Olimpii, a rozstanie z Nowym Sączem przyszłoby im z wielkim żalem. Wierzymy, że coś jeszcze może się zmienić. Naszym celem jest nie tylko utrzymać naszą obecną kadrę, ale też wzmocnić się. Dwie szczypiornistki z Ukrainy zadeklarowały już chęć dołączenia do nas, ale na to potrzeba pieniędzy. W przeciągu najbliższego tygodnia wszystko się wyjaśni. Jeśli nie będziemy sami, utrzymamy drużynę i sprawimy jeszcze dużo radości kibicom - zakończył Wiesław Rutkowski.

Źródło artykułu: