Trudno właściwie stwierdzić, w jakiej formie są Kwidzynianie w obecnym sezonie. Po 10. kolejkach ekstraklasy mężczyzn, zajmują odległe 7 miejsce Początek to na pewno wielka klapa–przegrana z beniaminkiem, dwa remisy na własnym parkiecie. Kiedy wszyscy fani drużyny z Dolnego Powiśla myśleli, że zła passa została przerwana zwycięstwem w Piotrkowie Trybunalskim i z Gorzowem Wielkopolskim przed własną publicznością, MMTS przegrał z Vive Kielce 39:25 po słabym meczu.
Ważnym aspektem gry MMTS–u jest obrona. W zeszłym sezonie, Kwidzyn był postrzegany jako jeden z najlepiej broniących zespołów w lidze. W obecnych rozgrywkach, ten element nie jest dobrze funkcjonującym. Może to być spowodowane, odejściem dwóch specjalistów od tego elementu gry: Bartosza Janiszewskiego i Kamila Kriegera, jednak fundament obrony (pozostali czterej zawodnicy) i myśl trenera, nie uległa zmianie. Między innymi właśnie ten element, ma duże znaczenie na pozycje drużyny w ekstraklasie.
Mimo strat kadrowych, drużyna przed sezonem również się wzmocniła, pozyskując trzech zawodników: Michała Adamuszka, Roberta Orzechowskiego i Mateusza Hanisa. Jeśli chodzi o tego pierwszego, uważam, że na razie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Tytuł Króla strzelców, z zeszłego sezonu zobowiązuje. Adamaszek ze swoim potencjałem, warunkami fizycznymi i gigantycznym wyskokiem, powinien trafiać do siatki rywali raz po raz–na razie nie zdobywa wielu bramek. Jednak z meczu na mecz widać postęp w grze, może wystarczy trochę więcej zgrania z kolegami i forma sprzed roku wróci? Miejmy nadzieję, że tak. Robert Orzechowski to młody zawodnik, niespełna dwudziestoletni. Przed sezonem był jedną z wyróżniających się postaci–potrafił pod nieobecność Dzmitriego Marhuna wziąć ciężar gry na siebie. Na parkietach ekstraklasy tego nie widać, ale po pojedynczych zagraniach można zobaczyć jak świetnym zawodnikiem jest ten Reprezentant Polski. Natomiast Mateusz Hanis powrócił do pierwszego zespołu po rocznej grze w rezerwach w II lidze. Trudno stwierdzić jak udany było to posunięcie, gdyż trener Zbigniew Markuszewski rzadko daje szansę zaprezentowania się Hanisowi na placu gry.
Trudno również nie zauważyć, że od początku sezonu na środku rozegrania brakuje Macieja Mroczkowskiego. To właśnie on dyrygował grą w ataku oraz jako kapitan mobilizował i udzielał wskazówek kolegom w trakcie gry. Aktualnie, kwidzyński zespół posiada dwóch środkowych: Michała Waszkiewicza oraz Marcina Markuszewskiego. Ten drugi, na co dzień gra na lewym skrzydle, jednak pod nieobecność Mroczkowskiego musi grać na środku.
Trudno jednoznacznie ocenić przyczyny tak odległego miejsca w tabeli jak i słabej gry. Jednak osobiście uważam, że spowodowane jest to brakiem ustabilizowania formy jak i brak rozsądku i opanowania w końcówkach meczów. Przypomnę w tym miejscy chociażby o dwóch remisach na własnym parkiecie z Puławami i Lubinem i jedno bramkowych porażkach na wyjazdach z Mielcem i Legnicą.