Biało-czerwoni w czwartkowym meczu w Gdyni byli równorzędnym rywalem dla niemieckiej reprezentacji przez niecałe piętnaście minut. Przyzwoitą grę w ofensywie i składne akcje rozgrywających wkrótce zastąpiły rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co skrzętnie wykorzystali Niemcy. Podopieczni Christiana Schwarzera szybko zbudowali kilkubramkowe prowadzenie i do przerwy wygrywali już 17:11.
[ad=rectangle]
- W tym meczu nic nam nie wychodziło. Zawiodła przede wszystkim obrona i skuteczność, gdyż nie potrafiliśmy wykorzystywać wielu sytuacji - mówił po spotkaniu Maciej Majdziński.
Młody prawy rozgrywający był jedynym obok Bartosza Kowalczyka jasnym punktem naszej drużyny, ich indywidualne zrywy nie przynosiły jednak oczekiwanych rezultatów. Niemcy po zmianie stron szybko odskoczyli na dziesięć bramek przewagi i spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
- Gratuluję rywalom, którzy byli dziś od nas zdecydowanie lepszą drużyną. Jeżeli chodzi o nas zespół to nic dziś nie funkcjonowało prawidłowo. Ani atak, ani obrona, bramkarze też słabo się spisali - stwierdził po meczu trener Rafał Kuptel.
Porażka z Niemcami nie przekreśla szans Polaków na awans do kolejnej fazy mistrzostw. By jednak tego dokonać, Biało-czerwoni muszą pokonać w piątek Białorusinów. - Musimy wymazać tę porażkę z głowy - mówi Kuptel, a Majdziński dodaje: - Z Białorusią postaramy się zagrać jak najlepiej i ją pokonać. Chcemy awansować do czołowej ósemki. To jest nasz cel. Początek piątkowego meczu o godz. 19:30.