Po solidnej przebudowie kadrowej i wymianie większości składu, płocka Wisła przystąpiła do nowego sezonu z dużym optymizmem. Nowi zawodnicy w zespole Manolo Cadenasa pokazali się z dobrej strony w trakcie okresu przygotowawczego, co potwierdzili w otwierającym rozgrywki PGNiG Superligi meczu z Nielbą Wągrowiec.
[ad=rectangle]
Mimo że Nafciarze bez większych problemów pokonali beniaminka rozgrywek, to w ich grze brakowało jeszcze odpowiedniej płynności, szybkości i dokładności. Jak podkreśla Adam Wiśniewski, szczyt formy zespołu przyjść ma dopiero na koniec września.
- Znaliśmy wcześniej terminarz, więc całe przygotowania ustawione zostały w ten sposób, by szczyt formy przyszedł na koniec września. Wtedy zaczniemy granie w Lidze Mistrzów, wtedy też będziemy mieli mocniejszych rywali w lidze. Mecz Vive w Szczecinie pokazuje, że nie tylko my przyjęliśmy takie założenia i inne drużyny też nie są jeszcze w swojej optymalnej formie - stwierdza "Gadżet".
Wiślacy nowy sezon rozpoczęli starciem z Nielbą, a już w sobotę czeka ich mecz z drugim z beniaminków, Śląskiem Wrocław. Rywalizacja ze słabszymi rywalami w początkowej fazie rozgrywek da ekipie trenera Cadenasa czas, niezbędny na odpowiednie zgranie zespołu i przygotowanie do startującej pod koniec września Ligi Mistrzów.
- Wiadomo, nastąpiło u nas duże przemeblowanie, więc po prostu potrzebujemy czasu żeby to wszystko działało tak, jak życzy sobie trener i jak my tego chcemy. W ciągu dziesięciu meczów żadna drużyna nie potrafiła się jeszcze zgrać, więc wszystko przed nami - dodaje Wiśniewski.
Po starciach z beniaminkami Superligi Nafciarze spotkają się z KS Azotami Puławy oraz MMTS-em Kwidzyn. Później, wraz ze startem rozgrywek Ligi Mistrzów, płocki zespół czeka istny maraton gier. W ciągu dwóch tygodni Wiślacy zmierzą się kolejno z Besiktasem Mogaz Stambuł, FC Barceloną, SPR Stalą Mielec, SG Flensburgiem-Handewitt i Górnikiem Zabrze. Październikowe granie płockiej ekipy zakończą mecze z Wybrzeżem Gdańsk i Alingsas HK.
Tak jak napi Czytaj całość