Wiozą awans z dalekiej podróży - relacja z meczu Zomimak Strumica - Górnik Zabrze

Górnik Zabrze ani przez moment nie dawał Zomimakowi Strumica złudzeń, że ten we własnej hali może odrobić stratę z pierwszego meczu i awansować do kolejnej fazy Pucharu EHF.

Przed tygodniem przy Wolności szczypiorniści Górnika Zabrze pewnie pokonali Zomimak Strumica w pierwszym meczu 1. rundy Pucharu EHF. Na rewanż do Macedonii śląska drużyna jechała z więcej niż solidną zaliczką, jedenastu trafień. Przed meczem zawodnicy Trójkolorowych studzili jednak emocje i przekonywali, że na Bałkanach tak naprawdę może wydarzyć się... wszystko.

Już pierwsze fragmenty meczu pokazały jednak, że wysokie zwycięstwo zabrzan w premierowej batalii nie było dziełem przypadku. Górnik rozpoczął bowiem bardzo dobrze, co w poprzednich meczach o stawkę podopiecznym Patrika Liljestranda się nie udawało i grać na miarę oczekiwań zaczynali zazwyczaj dopiero po przerwie.
[ad=rectangle]
W Strumicy jednak zabrzańska ekipa szybko wyszła na trzybramkowe prowadzenie (6:3) i utrzymywała je przez pierwszy kwadrans, by w kolejnych minutach dołożyć kolejne dwie bramki (11:6), powiększając swoją przewagę w dwumeczu do szesnastu już bramek.

Tak gorzka pigułka była dla graczy Zomimaka nie do przełknięcia. Macedończycy na parkiecie nie przebierali w środkach i o tym, że zwłaszcza we własnej hali uchodzą za zespół grający niezwykle ostro jeszcze przed przerwą przekonał się Adrian Niedośpiał, który w jednym ze starć z zawodnikiem rywala rozbił łuk brwiowy.

Utrata ważnego zwłaszcza w defensywie gracza z pewnością nie ucieszyła trenera Górnika, tym bardziej, że na piątkowych zajęciach urazu mięśnia dwugłowego doznał Adam Twardo i podstawowy zawodnik górniczej drużyny na parkiet w Strumicy nie wyszedł.

Zabrzanie nie zważając na kontuzję kolegi z drużyny i robiącą wszystko, by ich zdekoncentrować lokalną publikę robili jednak swoje i utrzymali pięciobramkową przewagę do gwizdka na przerwę. Inna sprawa, że Macedończycy solidnie się rozczarowali, gdyż zamiast awizowanego przez prezesa Slave Goseva tysiąca fanatycznych kibiców tych na trybunach pojawiło się raptem dwustu.

Nieco słabiej Górnik rozpoczął drugą połowę, w konsekwencji po kilkudziesięciu sekundach gry po przerwie przewaga zabrzan stopniała do trzech trafień (13:16). Miało to jednak charakter przejściowy, bo wkrótce Mariusz Jurasik i spółka wrzucili drugi bieg, odjeżdżając rywalowi ponownie na pięć, a w dalszej kolejności na siedem trafień (21:14). To jednak nie "Józek", a Bartłomiej Tomczak (6 trafień) i Aleksandr Tatarincew (5 trafień) byli w tym meczu najskuteczniejszymi zawodnikami naszego zespołu.

Jasne było wówczas, że w Strumicy nic złego dla zabrzan już wydarzyć się nie może. Brązowi medaliści zeszłego sezonu PGNiG Superligi umiejętnie się bronili, a kiedy już tracili bramkę, zazwyczaj błyskawicznie odpowiadali swoim trafieniem. W wyniku tego na kwadrans przed końcem meczu Górnik prowadził pewnie 25:19, a pięć minut później 28:23.

W końcówce raz jeszcze podopieczni Liljestranda podkręcili tempo w ofensywie, podwyższając przewagę do siedmiu bramek (33:26), którą dowieźli już do końca, triumfując w pełni zasłużenie 34:27 (70:52 w dwumeczu).

Rywalem zabrzan w 2. rundzie eliminacji będzie SKA Mińsk. W pierwszej kolejności Trójkolorowi zagrają w stolicy Białorusi, a rewanż odbędzie się przy Wolności.

Zomimak Strumica - Górnik Zabrze 27:34 (11:16)

Zomimak: Trajkovski, Stojanovski - Pavlovski 5, Mladenovski 3, Stojanov 2, Milosavljevikj 3, Boseovski 2, Al Nahhas, Vasilev 1, Chanturia 6, Mitrevski, Janev, Vezenkovski 5, Mitev, Nakov.
Kary: 12 min. (Vezenkovski, Al Nahhas, Pavlovski, Milosavljevikj, Mladenovski x2).

Górnik: Kornecki, Kicki, Suchowicz - Niedośpiał 1, Daćko 1, Orzechowski 4, Gromyko 1, Kuchczyński 2, Kubisztal 4, Jurasik 4, Bednarczyk, Buszkow 2, Tatarincew 5, Tomczak 6, Niewrzawa 4.
Kary: 4 min. (Jurasik, Daćko x2).

Sędziowie
: Laurynas Mykolaitis, Gytis Sniurevicius (Litwa).
Widzów: 200.

Źródło artykułu: