Co ze zdrowiem Rafała Glińskiego? "Kolano nie boli, jestem dobrej myśli"

Trzecie zwycięstwo w sezonie odnieśli w weekend zawodnicy SPR Stali Mielec. Czeczeńcy mecz z Wybrzeżem Gdańsk kończyli jednak bez swojego lidera, Rafała Glińskiego. Co ze zdrowiem rozgrywającego?

Mielczanie w sobotnie popołudnie nie mieli większych problemów z ograniem beniaminka parkietów PGNiG Superligi, praktycznie do początku meczu będąc stroną przeważającą i dyktując warunki gry. Przed przerwą Czeczeńcy wypracowali sobie czterobramkową zaliczkę, którą w drugiej części meczu regularnie zwiększali o kolejne trafienia. Ostatecznie zwyciężyli 31:21.
[ad=rectangle]
Choć zwycięstwo mieleckiego zespołu nie podlegało żadnej dyskusji, to na pomeczowej konferencji trener Paweł Noch przyznał, że sobotnia wygrana wcale nie należała do najłatwiejszych.

- Końcówka pierwszej połowy była w naszym wykonaniu bardzo słaba, wtedy z przewagi siedmiu bramek zeszliśmy bodaj do trzech trafień (czterech - kor. red.). Początek drugiej połowy nie zapowiadał takiego zwycięstwa, wynik cały czas oscylował wokół dwóch czy trzech bramek i to zapowiadało nerwową końcówkę. Na nasze szczęście udało się odskoczyć i dowieźć wynik do końca - podsumowywał.

Rafał Gliński przyznał natomiast, że pozytywnie na mielecką drużynę wpłynęła przedsezonowa porażka z Wybrzeżem podczas II turnieju im. Antoniego Weryńskiego w Mielcu. - Dzięki temu byliśmy bardziej zmobilizowani i wiedzieliśmy, że nie są to chłopcy do bicia. Wybrzeże przyjechało się tutaj bić, wiedzieliśmy, że grają bardzo ambitnie i dlatego dobrze że byliśmy bardziej podbudowani i naładowani - stwierdził.

Sobotnia potyczka zakończyła się dla doświadczonego rozgrywającego nie najlepiej. Lider drugiej linii Stali w jednej z akcji doznał kontuzji kolana i nie powrócił już później parkiet. - Biegłem do kontry i przy kontakcie noga poleciała mi do boku, lekko mnie coś tam zakłuło i noga nie była już taka stabilna później - wyjaśniał Gliński.

31-letni rozgrywający zapewnił po meczu, że nie był to poważny uraz, Gliński będzie jednak musiał przejść dokładniejsze badania, podczas których okaże się czy czekać go będzie jakakolwiek przerwa w grze. - To nie był ogromny ból. Trener nie chciał jednak ryzykować i masażyści również stwierdzili żebym dalej nie grał. Oby nie było to nic poważnego, jak teraz siedzę to nic mnie nie boli. Jestem dobrej myśli - zakończył. Na razie jego występ w sobotnim meczu z Górnikiem Zabrze stoi pod znakiem zapytania.

Źródło artykułu: