- Do 20. minuty nasza gra w ataku wyglądała tak, jak sobie to założyliśmy i dlatego wynik oscylował wokół remisu. Niestety zagraliśmy bardzo słabo w obronie. Niezbyt pomogliśmy bramkarzom, a oni nie pomogli nam, to jest jednak ze sobą powiązane. Trzeba za to zganić nas wszystkich. W ataku pojawiły się błędy, a zawodnicy z Kielc to wykorzystali, wyszli na pięciobramkowe prowadzenie. Wykorzystywali po prostu każdy nasz błąd. Jest to dla nas cenna lekcja poglądowa. Aby nawiązywać walkę z takimi zespołami jak z Kielc, czy Płocka, z którym gramy w najbliższym czasie, to musimy grać lepiej w obronie - powiedział po pierwszym przegranym meczu na krajowym podwórku rozgrywający Górnika Zabrze, Michał Kubisztal.
[ad=rectangle]
Trójkolorowi nie mieli jednak łatwego zadania - zmierzyli się z liderem tabeli, mistrzem Polski Vive Tauronem Kielce na trudnym wyjazdowym terenie. Dodatkowo mecz odbył się zaledwie kilkadziesiąt godzin po europejskich wojażach obu ekip. Czy długa podróż dała się we znaki zabrzanom podczas spotkania i miała duże znaczenie dla dyspozycji zespołu? - Wszystko ma znaczenie, ale nie możemy się tłumaczyć podróżą. Vive też grało dwa dni wcześniej bardzo trudny mecz Lidze Mistrzów, do ostatniej chwili musieli walczyć o korzystny wynik, więc na pewno też byli zmęczeni. Już przed sezonem zdawaliśmy sobie sprawę, że tak to będzie wyglądało, że nasze zmęczenie będzie się nawarstwiało. To byłoby zbyt łatwe wytłumaczenie - powiedział po meczu Kubisztal.
Mimo trudnych warunków i niekorzystnego terminu spotkania, wiele osób spodziewało się, że Górnik w znaczący sposób postawi się kielczanom i nawiąże z nimi równorzędną walkę. Tak się jednak nie stało, zabrzanie rozegrali dobrze tylko pierwszych kilkanaście minut meczu.
- Takie jest życie i taki jest sport, że nie zawsze się ma to, co się chce. Przyjechaliśmy do Kielc z nastawieniem, że chcemy powalczyć, osiągnąć jak najlepszy wynik, niestety się nie udało. Tak, jak wszyscy widzieli było dwadzieścia minut fajnej gry, a potem nie potrafiliśmy odpowiedzieć na zagrania kielczan - powiedział "Kubeł".
Sporo zastrzeżeń można było mieć do obrony zabrzańskiej siódemki. Linia defensywna Trójkolorowych praktycznie nie istniała, a największe spustoszenie siał w niej Karol Bielecki. Kubisztal nie pozostawia złudzeń - cała drużyna nie poradziła sobie z pilnowaniem kieleckich atakujących.
- W Kielcach jest taki zespół, który na każdej pozycji ma świetnych graczy, więc najlepiej byłoby gdyby każdy krył swojego. Wszyscy wiemy, jakim Karol Bielecki jest graczem, jakim mocnym rzutem dysponuje i w tym meczu pokazał to po raz kolejny. Gdybyśmy jednak wyszli wyżej do Karola, to więcej miejsca zrobiłoby się dla Grześka Tkaczyka, Krzyśka Lijewskiego czy każdego innego zawodnika. Zawiniła całość, nie pojedyncze zagrania - skomentował zawodnik.