Lublinianki miały niemrawe początki obydwu połów, lecz później ich gra nabierała rozpędu, dzięki czemu ostatecznie pokonały w środę Zagłębie 34:27. - Początek był taki nieciekawy w naszym wykonaniu. Nie wykorzystałyśmy wielu stuprocentowych sytuacji. Cieszy na pewno wygrana i to siedmioma bramkami, także liczy się rezultat końcowy - powiedziała Syncerz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
Młoda szczypiornistka MKS-u w rywalizacji z Miedziowymi otrzymała szansę na grę od Sabiny Włodek i pokazała się z dobrej strony. - Na pewno taki występ podbudowuje, ale nie osiadam na laurach, będę dalej pracowała i mam nadzieję, że będę dostawała więcej szans na grę. Dziesięć zawodniczek nie pociągnie całego sezonu. Zmiany na pewno będą, może nie w Lidze Mistrzyń, ale w tej lidze naszej polskiej - stwierdziła zawodniczka ekipy z Lubelszczyzny.
Lubelski zespół nie ma zbytnio czasu na odpoczynek, gdyż już w niedzielę czeka go rewanż z Metz Handball w Lidze Mistrzyń. - Zagrałyśmy bardzo dobrze u siebie z Metz. Mamy nadzieję, że powtórzymy ten wynik we Francji. Zobaczymy, bo to jest sport i wszystko się może zdarzyć, ale liczymy na jak najlepszy rezultat. Z pewnością czujemy się pewniejsze po tamtym zwycięstwie. To był super wyczyn z naszej strony. I oby to nie były pierwsze i ostatnie dwa punkty w tegorocznej Lidze Mistrzyń - oznajmiła na zakończenie Honorata Syncerz.