- W meczu z Gwardią nie możemy sobie pozwolić nawet na minutę dekoncentracji, jeżeli chcemy sprawić niespodziankę - mówił przed spotkaniem trener Mateusz Różański. Jego ekipa w poszukiwaniu punktów musiała się zmierzyć z liderem rozgrywek.
Starcie rozpoczęło się dla gospodarzy dość obiecująco. W pierwszej akcji ładnym wejściem popisał się Kamil Adamski. Na tablicy świetlnej remis utrzymywał się jedynie do piątej minuty gry. Po raz ostatni MKS remisował z rywalem po trafieniu Pawła Adamczaka, byłego gracza PE Gwardii. W dalszej części spotkania karty rozdawali opolanie.
[ad=rectangle]
Nie do zatrzymania dla kaliszan tego wieczoru był Nenad Zeljić, który rzutami z drugiej linii raz po raz pokonywał Tymona Trojańskiego. Golkiper miejscowych zdołał odbić kilka rzutów, dzięki czemu Wielkopolanie byli w stanie utrzymywać kontakt z liderem rozgrywek. MKS nie ustrzegł się jednak błędów, które bezlitośnie wykorzystywali rywale, stopniowo powiększając swoją przewagę. Do przerwy oba zespoły zdecydowanie lepiej spisywały się w ataku aniżeli w obronie. Kibice w Kalisz Arenie obejrzeli 36 bramek przed zmianą stron. Cztery więcej na swoim koncie mieli przyjezdni.
Po krótkim odpoczynku do ataku niespodziewanie ruszyli miejscowi. Z ławki rezerwowych na dobre podniósł się Filip Surosz i odważnymi akcjami zniwelował straty swojej ekipy do zaledwie dwóch trafień. Wydawało się, że MKS będzie jeszcze w stanie powalczyć o korzystny rezultat, jednak już po chwili cztery kolejne trafienia zaliczyli Gwardziści.
Gospodarze mieli swoje szanse, ale proste błędy i brak skuteczności w kontratakach pogrążył zespół Różańskiego. Kaliszanie tracili bramki seriami, które ustawiły spotkanie. PE Gwardia prowadziła spokojnie, a trener Rafał Kuptel mógł dać wystąpić wszystkim swoim zawodnikom. Każdy zawodnik z pola zapisał na swoim koncie przynajmniej jedno trafienie.
Przyjezdni prowadzili różnicą nawet dziesięciu bramek, jednak ostatecznie tablica świetlna wskazała wynik 31:39 po tym jak w ostatniej akcji meczu duet młodych graczy z Kalisza popisał się świetną dwójkową akcją. Tomasz Wawrzyniak zagrał wrzutkę do Kamila Adamskiego, który ustalił rezultat spotkania.
MKS Kalisz - PE Gwardia Opole 31:39 (16:20)
MKS: Trojański, Jarosz - Adamski 7/3, Surosz 6, Wawrzyniak 5, Adamczak 3, Sieg 3, Frankowski 2, Gomółka 2, Krzywda 2, Krupa 1, Salamon, Celek.
Karne: 3/3.
Kary: 6 min.
Gwardia: Malcher, Buchcic - Zejlic 7, Trojanowski 4, Knop 4, Rumniak 4, Lasoń 4, Jankowski 3, Prokop 3/3, Simić 3, Mokrzki 2, Swat 1, Scepanović 1, Całujek 1, Płócienniczak 1, Oszenda 1.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min.
Kary: MKS - 6 min. (Salamon, Adamski, Surosz - po 2 min.); Gwardia - 8 min. (Całujek - 4 min., Knop, Jankowski - po 2 min.).
Sędziowie: Habierski oraz Skrobak (Głogów).
Sęk w tym, że nikomu w MKS na kibicach nie zależy. Nie pierwszy raz piłkarze ręczni rozegrali swój mecz w tym samym czasie co siatkarze MKS Kalisz. Wid Czytaj całość