Pierwsze starcie kalisko-opolskie w tym sezonie nie miało zbyt wielkiej historii. Gospodarze sobotniego pojedynku walczyli o korzystny rezultat, jednak w pewnym momencie lider z Opola odskoczył od MKS-u. - Chcieliśmy się dobrze zaprezentować. Po części to wyszło. Niemal 40 straconych bramek to oczywiście nie jest dobry wynik, jednak cieszymy się z 31 zdobytych trafień, bo przeciw takiemu zespołowi jak Gwardia to jest całkiem sporo. Widać było, że każdy błąd, przestój czy strata piłki kosztowało nas od razu wiele. To cechuje zespół, który mierzy wyżej niż w pierwszą ligę - opowiada o meczu Paweł Adamczak, były gracz Gwardii, a obecnie rozgrywający zespołu z Wielkopolski.
[ad=rectangle]
- Kaliszanie postawili nam trudne warunki, ale prowadziliśmy grę i zawsze mieliśmy przewagę. Trzeba jednak powiedzieć, że w tym meczu nie graliśmy tego, czego od siebie oczekujemy - odpowiada Rafał Kuptel, opiekun zespołu z Opola, który ma już cztery "oczka" przewagi nad kolejnymi ekipami w pierwszoligowej stawce.
Kolejnym miejscem zmagań dla obu zespołów w tym sezonie są rozgrywki Pucharu Polski. - Dla mnie nawet mecz sparingowy jest ważny i każdy chcę wygrać. Nie jestem minimalistą - zapowiada szkoleniowiec Gwardii.
Inne nastroje panują w Kaliszu, gdzie zajmujący dopiero 11. miejsce w tabeli MKS myśli bardziej o sobotniej potyczce ligowej. - To będzie dla nas priorytet. Powiedziałem już, że dwie wygrane w pucharze oddałbym za jedną w lidze - mówi Mateusz Różański. W zespole z Wielkopolski w Opolu na parkiecie prawdopodobnie zabraknie Kamila Strzebieckiego oraz Macieja Nowakowskiego. Obaj zmagają się z urazami i przygotowywani są do potyczki z Olimpem Grodków.