Lublinianki przez większość spotkania z gdyniankami kontrolowały boiskowe wydarzenia, lecz na pięć minut przed końcem dały się dojść rywalkom na jedną bramkę (26:25), lecz ostatecznie zwyciężyły różnicą czterech trafień (29:25). - To było takie dziwne spotkanie. Cały mecz właściwie taki na styku. Liczyły się jakieś pojedyncze akcje i dobrze, że udało się nam w końcówce odskoczyć po dobrej grze w obronie, dzięki czemu wyprowadziłyśmy skuteczne kontrataki. W całym pojedynku było dużo niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji z naszej strony i myślę, że ten mecz już mogłyśmy załatwić na naszą korzyść w pierwszej połowie, a przez to końcówka była wyrównana - stwierdziła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl lewoskrzydłowa Rola.
[ad=rectangle]
MKS zakończył pierwszą rundę spotkań w polskiej lidze na pozycji lidera, z bilansem 10 zwycięstw i 1 remisu. - Takie było założenie, bo większość takich meczów ważnych, czy to z Zagłębiem, czy z Vistalem, grałyśmy u siebie. Drugą rundę mamy trochę trudniejszą i w związku z tym plan na pierwszą część fazy zasadniczej był taki, że musimy te wszystkie spotkania wygrać, żeby odskoczyć maksymalnie rywalkom, bo wiadomo, że inne zespoły pogubiły punkty, i znaleźć się na pozycji lidera - zakomunikowała 31-letnia szczypiornistka.
Do pełni szczęścia w 2014 roku ekipie z Lublina brakuje już tylko awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń. - Tutaj nie tylko od nas to wszystko zależy, więc przy jakichś dobrych układach mam nadzieję, że uda nam się awansować. My chcemy w Norwegii powalczyć o dwa punkty. Nie będzie łatwo, bo wiadomo, że jeżeli byśmy wyszły z trzeciego miejsca, to do kolejnej fazy liczą się punkty dla Norweżek, jeśliby wygrały - poinformowała na zakończenie Małgorzata Rola.