Czuwaj pogłębia kryzys Miedzi - relacja z meczu Czuwaj Przemyśl - Siódemka Miedź Legnica

Harcerze znów stanęli na wysokości zadania i ogrywając Miedź Legnica udowodnili, że potrafią być skuteczni również we własnej hali. W końcówce zafundowali jednak sobie i fanom niepotrzebną nerwówkę.

Jak niemal w całej Polsce także i w Przemyślu przeprowadzono zbiórkę pieniędzy na pomoc ciężko choremu Tomaszowi Strząbale. Ponadto klub przygotował pamiątkową koszulkę meczową z autografami, która została w drodze licytacji kupiona przez jednego z fanów za sumę 400 złotych. W Czuwaju grają ludzie blisko związani z drugim trenerem Vive Tauronu Kielce m.in. Piotr Żak, Krzysztof Kusal oraz pozyskany niedawno z rezerw drużyny z województwa świętokrzyskiego Sebastian Piechnik. Dlatego też akcja charytatywna na ten szczytny cel była jednym z najważniejszych elementów niedzielnego meczu.
[ad=rectangle]
Samo spotkanie tradycyjnie już lepiej rozpoczęli goście. Harcerze stracili piłkę, a wynik otworzył rzutem z prawej strony boiska Paweł Piwko. Radość przyjezdnych trwała krótko. Przy stanie 2:2 dwuminutowym wykluczeniem ukarany został Paweł Stołowski, Ku zaskoczeniu podziałało to na miejscowych bardzo mobilizująco, bowiem ten okres gry udało im się wygrać 2:0. Legniczanie wyrównali w 8. minucie po celnym rzucie Roberta Szuszkiewicza, lecz od tej pory musieli gonić nabierających wiatru w żagle przemyślan.

Jednym z powodów dobrej gry SRS-u była zmiana w bramce. Tym razem od pierwszych minut pomiędzy słupkami pojawił się Henryk Rycharski, ale szybko zastąpił go Paweł Sar, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Popularny Serek bardzo pomógł drużynie i bronił niczym w transie. Czuwaj momentalnie uzyskał przewagę i zaledwie po kwadransie prowadził z wyżej notowanym rywalem już 10:6.

Kolejne minuty kompletnie nie układały się Miedziowym, którzy wyglądali, jakby przyjechali do Przemyśla za karę. Wprawdzie do pokonania mieli 600 kilometrów drogi, ale nie może to usprawiedliwiać tak słabej postawy w pierwszej części gry. Harcerze tymczasem spokojnie realizowali założenia taktyczne przekazane przez trenera Przemysława Korobczaka.

Bardzo dobrze układała się współpraca rozgrywających z kołowym Maciejem Kubisztalem, który wprawdzie nie zanotował na swoim koncie rewelacyjnego dorobku rzutowego, lecz wywalczył multum rzutów karnych. Te zaś nie są już piętą achillesową Czuwaju. Receptę na trafianie z linii siódmego metra znalazł Mateusz Kroczek, a w drugiej połowie także Paweł Stołowski. Na przerwę gospodarze schodzili prowadząc 15:10. Siódemka mogła zmniejszyć straty w ostatnich sekundach, lecz czterokrotnie z rzędu w zaledwie jednej akcji nie dał się pokonać Paweł Sar czym zebrał głośne owacje publiczności.

Na zdjęciu Paweł Sar (z piłką)
Na zdjęciu Paweł Sar (z piłką)

Drugie trzydzieści minut rozpoczęły się mocnym uderzeniem przemyślan. Świetna gra najlepszego dziś na boisku Damiana Misiewicza na pozycji prawego rozgrywającego i jego dwa gole pozwoliły na uzyskanie ośmiobramkowej przewagi. Tymczasem jedyne zagrożenie w trzecim kwadransie gry po stronie gości stwarzał kołowy Mateusz Płaczek. W 43. minucie gospodarze osiągnęli najwyższe prowadzenie - 23:14. Wydawało się, że zemsta za poprzedni sezon, kiedy to legniczanie zdemolowali w przemyskiej hali Czuwaj 38:23, jest niemal nieuchronna.

Harcerze wyszli jednak z założenia, że w każdym meczu piłki ręcznej potrzebne są  emocje i zaczęli oddawać Siódemce pole. Co prawda w 50. minucie wciąż jeszcze różnica bramkowa wydawała się stabilna, lecz miejscowi całkowicie zacięli się w obronie. Bardzo źle zagrał Paweł Stołowski. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników gospodarzy był kompletnie rozkojarzony, a jego rzuty nie stanowiły problemu dla Łukasza Mazura i Pawła Matkowskiego.

Sytuacja zaczęła się robić krytyczna na trzy minuty przed końcem. W przyjezdnych wstąpiły nowe siły i zupełnie nie przypominali oni drużyny, która przez 45 minut była tłamszona przez Czuwaj. Po dwóch udanych rzutach z rzędu Tomasza Kozłowskiego przewaga wynosiła zaledwie trzy bramki. Siódemka nie wykorzystała jednak dwóch okazji i miejscowi utrzymali wynik 26:23 do 59. minuty. Paweł Piwko wprawdzie zmniejszył rozmiary porażki na 40 sekund przed końcem, lecz rozpaczliwa obrona jeden na jednego w wykonaniu podopiecznych Piotra Będzikowskiego nie powiodła się. Mateusz Kroczek po indywidualnym rajdzie, mijając legniczan niczym tyczki slalomowe, zdobył swojego ósmego gola w meczu i wszyscy kibice w hali przy Mickiewicza odetchnęli z ulgą.

Miedź wciąż utrzymuje miejsce na podium w tabeli ligowej, lecz zamiast gonić KSSPR Końskie, trzeba będzie powoli zacząć oglądać się za siebie. Bezpośrednio dwa oczka tracą aż cztery drużyny i do grupy pościgowej złożonej z Ostrovii Ostrów Wlkp. , Olimpu Grodków i Olimpii Piekary Śląskie dołączył także Czuwaj. Ostatnie mecze nie są dobrym prognostykiem dla zespołu z województwa dolnośląskiego. Minimalna wygrana z outsiderem z Zielonej Góry, a teraz dwie porażki z rzędu sprawiły, że można powoli zacząć mówić o kryzysie legnickiej ekipy. Tymczasem dzisiejsi gospodarze finiszują znacznie lepiej niż w zeszłym roku i nie są na straconej pozycji zarówno w starciu z Olimpią za tydzień, jak i przeciwko SPR-owi Tarnów 13 grudnia.

Czuwaj Przemyśl - Siódemka Miedź Legnica 27:24 (15:10)

Czuwaj: Sar, Rycharski, Orłowski - Kusal 1, Puszkarski 2, Dejnaka 1, Stołowski 3, Żak 3, Piechnik 1, Misiewicz 7, Kroczek 8, Kubisztal 1

Siódemka Miedź: Mazur, Matkowski - Szuszkiewicz 2, Skiba 1, Płaczek 3, Czuwara 1, Piwko 5, Nastaj 1, Będzikowski Jacek, Makowiejew 4, Kozłowski 7

Karne:
Czuwaj - 6/6 (Kroczek - 4/4, Stołowski 2/2)
Siódemka Miedź - 5/6 (Kozłowski 5/6)

Kary:
Czuwaj - 12 minut (Kubisztal - 4 min., Stołowski, Piechnik, Kusal, Puszkarski - 2 min.)
Siódemka Miedź - 12 minut (Szuszkiewicz - czerwona kartka z gradacji kar w 38 minucie, Czuwara - 4 min., Makowiejew - 2 min.)

Sędziowie: Andrzej Kierczak (Michałowice), Tomasz Wrona (Kraków).
Widzów: 400.

Źródło artykułu: