Szala szczęścia i umiejętności przechyli się w naszą stronę - rozmowa z Danielem Waszkiewiczem, trenerem Wybrzeża

Wybrzeże Gdańsk w poniedziałek przegrało po walce w Głogowie z Chrobrym. Już w sobotę beniaminek PGNiG Superligi podejmie MMTS Kwidzyn. W drużynę wierzy Daniel Waszkiewicz.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Jakie są pańskie odczucia po meczu w Głogowie?

Daniel Waszkiewicz: Jesteśmy coraz bliżej wygranej. Nasz zespół robi postępy i przy większym szczęściu oraz innym układzie drugiej połowy była szansa na punkty. Z jednej strony porażka jest dla nas rozczarowaniem, z drugiej jesteśmy coraz bliżej wygranej z zespołami ze środka tabeli. Dzięki temu jest nadzieja na następne mecze.
W ostatnim czasie udało się wam wyeliminować przestoje, jednak w poniedziałek ponownie miały one miejsce. Z czego to wynikało?

- Po prostu dwukrotnie graliśmy w podwójnym osłabieniu. W tym czasie głogowianie dorzucili nam kilka bramek. Później staraliśmy się gonić. Byliśmy bardzo blisko, ale szczęście się do nas nie uśmiechnęło. Bramkarz Chrobrego odbił kilka piłek. Niestety, tak bywa.

Jaki wpływ na grę zespołu miał brak leworęcznego rozgrywającego?

- Nie zawsze mamy dostępnych leworęcznych zawodników. Musimy sobie radzić i w takiej sytuacji. Mamy paru graczy, którzy co prawda lepiej czują się na lewej połówce, ale akurat w Głogowie Hubert Kornecki dobrze sobie radził na prawym rozegraniu.

Czy brak Lijewskiego ma jakiś wpływ na podejście reszty zawodników do meczu?

- Nie ma różnicy. Zespół już wcześniej wiedział, że go nie będzie. Dla mnie ważne jest to, że widać dużą różnicę w tym co prezentowaliśmy na początku rozgrywek i w tej chwili. Mamy już bardziej doświadczoną drużynę, wiedzącą o co chodzi na tym poziomie i jestem przekonany, że będziemy toczyć więcej wyrównanych bojów. W końcu szala szczęścia i umiejętności będzie się przechylała na naszą stronę.
Daniel Waszkiewicz uważa, że Wybrzeże gra zupełnie inaczej niż na początku sezonu Daniel Waszkiewicz uważa, że Wybrzeże gra zupełnie inaczej niż na początku sezonu
W sobotę rozpocznie się runda rewanżowa. Wy podejmiecie MMTS Kwidzyn, z którym przegraliście na inaugurację sezonu...

- Na pewno oba zespoły - i nasz i ten z Kwidzyna prezentuje się aktualnie inaczej, niż na inaugurację. Szukamy punktów, bo bardzo się nam one przydadzą. W tej chwili MMTS jest zespołem bardzo doświadczonym i ogranym. My uczymy się PGNiG Superligi. Mam nadzieję, że punkty zostaną w Gdańsku.

Który z pańskich podopiecznych najbardziej się rozwinął podczas tej rundy?

- Trudno mówić o postępach, jak się przegrywa mecze. Lepiej są one widoczne wtedy, gdy się wygrywa. Każdy zawodnik czyni postępy. Przede wszystkim oni się uczą. Występy w PGNiG Superlidze to zupełnie inne, zdecydowanie bardziej wartościowe granie niż w I lidze.

W tej rundzie bardzo mało grali Kacper Adamski, Sebastian Sokołowski i Ireneusz Żak. Mają jeszcze szanse na częstsze występy?

- Jak tylko będą prezentowali odpowiedni poziom sportowy, to mają duże szanse na starty. Powód ich rzadszej gry jest różny. O tym kto gra decyduje poziom.

Czy przed sezonem spodziewał się pan, że bramkarzem, który zazwyczaj gra najwięcej będzie będący najdłużej w drużynie Artur Chmieliński?

- Przede wszystkim u nas nie ma podziału na pierwszego, drugiego i trzeciego bramkarza. Jest zespół i każdy z zawodników może dostać swoją szansę. Pokładamy duże nadzieje, jeśli chodzi o Artura. Myślę, że nie powiedział on ostatniego słowa. Może bronić jeszcze lepiej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×