Polskie reprezentantki awans do najlepszej dwunastki mistrzostw wywalczyły dzięki czwartkowemu zwycięstwu nad Rosjankami. Wcześniej turniej nie układał się po myśli naszych zawodniczek, dopiero starcie ze Sborną przyniosło odmianę.
- Te pierwsze dwa mecze były nieudane i to pod każdym niemal względem. Przemiana w rywalizacji z Rosją rzeczywiście nastąpiła i wszelkie braki, które wystąpiły w pierwszych dwóch spotkaniach, zostały nadrobione olbrzymią walecznością i ambicją. W samej końcówce dziewczyny pokazały zaś, że w tym turnieju mogą sprawić jeszcze sporą niespodziankę, bo ten luz który zademonstrowały w połączeniu z umiejętnościami dobrze rokują na przyszłość, mimo że przeciwnicy będą przecież jeszcze trudniejsi niż do tej pory - ocenia doświadczony trener i były selekcjoner reprezentacji mężczyzn, Bogdan Kowalczyk.
[ad=rectangle]
W drugiej fazie turnieju Biało-czerwone trafiły do grupy z Rumunkami, Dunkami i Norweżkami. To właśnie te dwie ostatnie ekipy były przed startem turnieju wskazywane jak główni kandydaci do walki o złoto. Z opinią tą zgadza się Kowalczyk.
- Zarówno reprezentacja Danii, jak i Norwegii zawsze była klasyfikowana wyżej niż my i to są dwa czołowe zespoły w piłce ręcznej na świecie. Czeka nas trudny mecz - dodaje.
Polki, które rywalizację rozpoczną meczem z Dunkami nie będą jednak bez szans. Ze skandynawską drużyną Biało-czerwone rywalizowały przed rokiem na mistrzostwach świata, w meczu o brązowy medal ulegając rywalkom. Wówczas nasze szczypiornistki zaprezentowały się z dobrej strony, w końcówce meczu zabrakło im jednak sił. Kowalczyk uważa, że teraz rywalki są już zdecydowanie silniejszym zespołem.
- W tej chwili nie będzie łatwiej. Zespół duński był wówczas w przebudowie i teraz jest to o rok bardziej doświadczona i zgrana drużyna. Ponadto wyniki jakie osiągała przed mistrzostwami Europy świadczą, że reprezentacja podniosła swój poziom - ocenia.
Doświadczony szkoleniowiec nie stawia jednak naszego zespołu na straconej pozycji. - Myślę, że Polki podejmą walkę, zresztą same o tym mówiły, że plan minimum wykonały i teraz będą mogły zagrać na większym luzie. U kobiet zresztą nieraz było już widać, że w samej końcówce jeśli faworytowi nie szło, to przegrywał mecze, co potwierdziły również te mistrzostwa, bo niespodzianek było już sporo - kończy. Mecz z Danią rozpocznie się o godz. 16:00.