Bożena Karkut: Personalnie powinno być dobrze

W pierwszym meczu po przerwie, KGHM Metraco Zagłębie wygrał w Tczewie. Bożena Karkut ma nadzieję, że po powrocie kontuzjowanych zawodniczek sytuacja drużyny będzie lepsza.

Lubiński zespół w Tczewie przez długi czas się rozkręcał. - Od pierwszych minut grałyśmy dobrze w obronie, wypracowałyśmy sobie pozycje, ale nie byliśmy skuteczne, przez co nie potrafiłyśmy przekroczyć granicy trzech bramek. Pod koniec tczewianki wykorzystały nasze kary, zmniejszając przewagę do jednej bramki. Wydaje mi się, że pierwsza kolejka świąteczno-sylwestrowa ogólnie taka była. To trudny czas do trenowania, siłą rzeczy z przerwami. Każdy zespół potrzebuje czasu, by wejść w mecz i biegać jak potrafi. Cieszą dwa punkty i gramy dalej - powiedziała Bożena Karkut.
[ad=rectangle]
Ekipa z południowego-zachodu już dwa dni po Nowym Roku musiała pojechać na jeden z dalszych wyjazdów. - Na pewno nie podchodzimy do tego entuzjastycznie, bo musiałyśmy trenować podczas, gdy wszyscy inni mieli przerwę. Każdy powie, że taki jest sport i trzeba się poświęcać. W przypadku piłki ręcznej nic by nie zaszkodziło, gdyby kolejka była 6, czy 7 stycznia - uważa trenerka.

Nad czym KGHM Metraco Zagłębie Lubin skupiło się w grudniu? - Przerwa w rozgrywkach oznacza dla nas od lat tylko większą ilość jednostek treningowych. Przechodzi się kolejny etap przygotowań do następnej rundy. Miałyśmy sześciotygodniowy cykl. Na początku z akcentem na przygotowanie ogólne, kondycyjne i siłowe. Im bliżej rozgrywek, tym więcej czasu poświęcałyśmy rozwiązaniom taktycznym i pracy w obronie - zdradziła Karkut.

2014 rok drużyna z Lubina zajęła na czwartym miejscu w lidze, co z pewnością nie jest szczytem marzeń. - Zaczęliśmy sezon w bardzo trudnej sytuacji kadrowej, z wieloma kontuzjami. Oczywiście jak przystąpiłyśmy do rozgrywek, to nie będziemy płakać 12 kolejek z rzędu że gramy w osłabieniu, bo jak się ktoś tym interesuje, to zdaje sobie z tego sprawę. Pierwsze spotkania były znakiem zapytania, czy poradzimy sobie w tym składzie personalnym. Plan minimum został wykonany, bo zostałyśmy w czwórce. Nie ukrywam, że jestem zawiedziona, bo nawet w tym składzie dwa punkty więcej mogłyśmy zdobyć. Pierwsza wróciła Karolina Semeniuk-Olchawa, Kinga Lalewicz, Agnieszka Jochymek. Mam nadzieję, że niedługo wróci Ania Pałgan, więc personalnie powinno być dobrze. Czwarte miejsce na tym etapie to minimum, jakie mnie zadowala - przyznała Bożena Karkut.

Komentarze (0)