Artur Siódmiak: Martwi mnie brak odpowiedniej agresywności i pozytywnego zdenerwowania

Artur Siódmiak uważa, że reprezentacja Polski przegrała z Niemcami na własne życzenie. Głównymi problemami naszej kadry była gra w obronie, gdzie przede wszystkim brakowało agresywności.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Na inaugurację mistrzostw świata w Katarze, biało-czerwoni przegrali z Niemcami 26:29. - Niemcy w tym meczu nie zagrali niczego specjalnego. To my graliśmy słabiej. Na początku spotkania było nieźle, bo brylował Krzysiek Lijewski. Później nasi rywale grali bardzo dobrze w obronie i skutecznie wyłączyli główne atuty Polaków, czyli kołowych i drugą linię, mieliśmy problem ze zdobywaniem bramek, w czym też przeszkadzał świetnie spisujący się pomiędzy słupkami Lichtlein - ocenił Artur Siódmiak.
Na początku drugiej połowy, Polacy zdołali doprowadzić do remisu. - Był taki moment, w którym w moje serce wlało się dużo optymizmu. Mieliśmy jednak problemy w obronie i ten mecz przegraliśmy właśnie w defensywie. Oddawaliśmy rzuty na kontakcie rywala, a sędziowie często nie odgwizdywali fauli naszych rywali. Niemcy nie rozegrali wielkiego meczu. Byli po prostu solidniejsi, a czarę goryczy przelało podwójne wykluczenie w końcówce. Osobiście brakowało mi agresywności. Do tego dużo indywidualnych akcji przeprowadził Weinhold, korzystając ze słabszej postawy naszych reprezentantów. Na pewno nie byliśmy kolektywem - uważa były reprezentant Polski.

Nasi rywale oddali aż osiem karnych, przy zaledwie jednym rzucie z siódmego metra Polaków. - Jak rozpoczyna się mecz bardzo ostro, to sędziowie od początku zaczynają gwizdać inaczej. My od pierwszych minut nie graliśmy agresywnie i gdy później poszczególni zawodnicy chcieli to zmienić, lądowali na ławce, bądź nasi rywale rzucali karne. Widać, że arbitrzy chcieli nas utemperować. To początek turnieju. W miarę jego rozwoju, gra będzie coraz ostrzejsza. Nie mówię tu o nieczystej grze, ale musi być ona kontaktowa i męska. Bez tego nie zajdzie się daleko - dodał ekspert Polsatu Sport.

Naszych kadrowiczów czekają jeszcze cztery mecze grupowe. - Chcę podkreślić, że to dopiero początek mistrzostw, nic nie zostało przegrane. Źle rozpoczęliśmy i po prostu lekko skomplikowaliśmy sobie sytuację w grupie. Trzeba jednak walczyć dalej. Niemcy awansowali kuchennymi drzwiami, ale taki jest sport i trzeba to przełknąć. Martwi mnie brak odpowiedniej agresywności i pozytywnego zdenerwowania. Do bramkarzy nie mam pretensji, bo jak dobrze nie funkcjonuje defensywa, mają utrudnione zadanie. Gdy obrona gra dobrze, słabsze momenty w ataku nie kosztują tak wiele - przypomniał Siódmiak.

Kolejny mecz nasi zawodnicy zagrają przeciwko Argentynie. - Szkoda, że nie zaczęliśmy mistrzostw od wygranej, ale z Argentyną musimy po prostu zagrać dużo lepiej. O ile mecz z Niemcami miał znane wszystkim podteksty, o tyle zwycięstwo z Argentyńczykami powinno przyjść teoretycznie łatwiej. Przy dobrej koncentracji i lepszej defensywie powinniśmy ten mecz wygrać, ale pamiętajmy, że to też niewygodny rywal - zakończył Artur Siódmiak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×