Aussie Sambor Tczew zremisował we własnej hali z wyżej notowaną Pogonią Baltica Szczecin. - To zawsze punkt dopisany do naszego dorobku. Zawsze to lepiej niż zero, ale gorzej niż dwa. Prowadziliśmy i szczecinianki zdołały wyrównać. W końcówce graliśmy w podwójnym osłabieniu i dobrze, że nie straciliśmy piłki, bo mogło to się zakończyć skuteczną kontrą. Suma summarum możemy się cieszyć - powiedział Bartłomiej Pepliński.
[ad=rectangle]
W całym spotkaniu padło tylko 38 bramek. - Oba zespoły nastawiły się na walkę zarówno w obronie, jak i w ataku. Tak się jednak ułożyło, że główny nacisk stawialiśmy na defensywę. Cieszy mnie to, że dziewczyny z takim rywalem wytrzymały presję. Mecz był trudny i budujące jest to, że udało się przełamać kryzys, który nastąpił w drugiej połowie - podkreślił szkoleniowiec Aussie Sambora.
W ostatnich dwóch meczach tczewska drużyna nie uklękła przed dwoma wyżej notowanymi zespołami. - Jak byśmy przywieźli punkt z Lublina, to byłoby jeszcze więcej radości. Dla nas liczą się przede wszystkim punkty. Dlatego bardziej możemy się cieszyć z sobotniego spotkania. Wiem, że dziewczyny przełożą tę grę na kolejne mecze. Cały czas pracują i myślę, że będzie to szło w dobrym kierunku - wyraził nadzieję Pepliński.
Podczas meczu z Pogonią Baltica, po raz pierwszy od przerwy macierzyńskiej zagrała niedawna kapitan Sambora - Justyna Domnik. - Była w składzie i weszła na boisko głównie w obronie, gdzie dobrze dyrygowała zespołem. Plan jest taki, by Domnik sukcesywnie dochodziła do formy meczowej - stwierdził trener.
Po meczu z drużyną ze Szczecina, tczewianki nie mają długiego wytchnienia. - W środę gramy mecz Pucharu Polski w Koszalinie. Z tym samym zespołem w niedzielę zagramy mecz ligowy. Trzeba dwukrotnie pojechać do Koszalina i grać z myślą wygranej. Wiemy, że nasz najbliższy rywal jeszcze nie przegrał u siebie, ale nie mamy nic do stracenia. Będziemy walczyć i zespół jest tego samego zdania - zakończył Bartłomiej Pepliński.