Maciej Wojs: Po meczu ze Szwedami emocje już opadły? Doszliście już do siebie?
Bartosz Jurecki: Teraz jest już spokojnie. Po meczu posiedzieliśmy trochę dłużej z chłopakami, porozmawialiśmy, pocieszyliśmy się, a rano zeszliśmy na śniadanie w bardzo dobrych nastrojach. Potem z kolei zaczęliśmy przygotowania i analizę Chorwatów, więc jesteśmy już skoncentrowani na przeciwniku.
[ad=rectangle]
Mówisz o dobrych humorach po starciu ze Szwedami, ale przed spotkaniem z ekipą Trzech Koron chyba najlepsze one nie były. Po meczu z Duńczykami wiele było uwag do waszej gry.
- Jasne, w meczu z Duńczykami zagraliśmy po prostu słabo. Przed Szwedami atmosfera, jak i nastawienie w drużynie były jednak bardzo dobre. Byliśmy mocno naładowani i to było widać na parkiecie. Jeden walczył za drugiego, było pełne zaangażowanie. Mam nadzieję, że z Chorwatami powtórzymy taką grę.
Przed wyjazdem na mistrzostwa świata mówiliście, że waszym celem jest awans do ósemki, by zagrać w turnieju kwalifikacyjnych do igrzysk. Cel został wykonany, ale chyba nie odpuścicie w kolejnych meczach?
- Oczywiście, że nie! Awans do ósemki to był plan minimum, głównym planem jest zawsze finał. Tego sobie życzymy. Wiemy, że nie gramy najlepszej piłki ręcznej i nie zawsze to wygląda świetnie, ale serducho jakie zostawiamy na boisku to rekompensuje. Musimy bardzo dokładnie przeanalizować Chorwatów, bo oni żadnego, choćby najmniejszego błędu nam nie wybaczą.
Pamiętasz ostatni mecz z Chorwatami?
- Graliśmy z nimi w zeszłym roku w Danii na mistrzostwach Europy. To był bardzo zacięty mecz, więc wyglądało to dużo lepiej niż nasze wcześniejsze spotkania z nimi. Miejmy nadzieję, że teraz to my wyjdziemy z tej rywalizacji zwycięsko i to my będziemy się cieszyć po końcowym gwizdku.
{"id":"","title":""}
A pamiętasz kiedy ostatni raz wygraliście z Chorwatami w oficjalnym meczu?
- Ktoś wspominał, że była to olimpiada w Pekinie, więc minęło już sporo czasu, praktycznie było to sześć i pół roku temu. Wiemy, że gra się nam z Chorwacją bardzo niewygodnie, mają bardzo dobrych zawodników na każdej pozycji. Tak jak powiedziałem - musimy spokojnie podejść do tego meczu, z wielką koncentracją, taką samą obroną jak ze Szwedami. A jeśli będziemy mieli do tego Sławka Szmala czy Piotrka Wyszomirskiego w formie, to myślę, że będzie dobrze.
Chorwacja to jeden z tych zespołów tzw. wielkiej czwórki, który na mistrzostwach w Katarze nie zachwycił jakoś szczególnie. Wystarczy przywołać ich niedawny mecz z Brazylią.
- No tak, mieli problemy, ale póki co nie przegrali żadnego meczu. To pokazuje, że jest to klasowa drużyna. Może nie grają najlepiej, ale i tak swoje mecze wygrywają, dlatego musimy się na nich naprawdę mocno skupić. Może nie grają jeszcze tego co by sobie życzyli, podobnie zresztą jak my, więc podejrzewam że na parkiecie będzie niezła walka.
Wyłączenie z gry Domagoja Duvnjaka będzie kluczem do wygranej?
- To zdecydowanie jest zawodnik, na którym musimy skupić główną uwagę, ale nie zapominajmy o pozostałych klasowych graczach, takich jak Kopljar, Gojun czy Karacić. Sporo tego zagrożenia z drugiej linii mają Chorwaci, na kole są bardzo dobrzy obrotowi Musa i Vori, super skrzydłowi, naprawdę każda pozycja jest u nich super obsadzona. Myślę więc, że nie będziemy tutaj skupiać się wyłącznie na jednym zawodniku, tylko na każdym z ich szesnastki.
Nie licząc spotkania z Arabią Saudyjską każdy wasz mecz na mistrzostwach kończył się horrorem i ogromnymi emocjami. Z Chorwacją będzie podobnie?
-
Jeżeli się skończy tak jak ze Szwedami, to niech będzie to i horror.
Z Ad Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs