Przyjechał do Polski jako anonimowy siatkarz, teraz jest jednym z najlepszych środkowych w PlusLidze. W rankingu blokujących Ukrainiec mierzący ponad dwa metry nie ma sobie równych. "Dima" radzi sobie także bardzo dobrze w polu zagrywki i zajmuje czwarte miejsce wśród najlepiej serwujących.
[ad=rectangle]
Po zakończeniu rozgrywek zawodnik z pewnością nie będzie mógł narzekać na brak ofert z różnych klubów. Polska przypadła jednak ukraińskiemu środkowemu do gustu. "Animal" jest dumny, że gra w kraju mistrzów świata.
- Czuję się w Polsce świetnie. Jakbym nie wyjechał z domu. To nowy rozdział, z którego jestem bardzo zadowolony. W Polsce zarówno sposób życia, jedzenie, ludzie jak też klimat są mi bliższe - powiedział na łamach oficjalnej strony klubowej Cuprum Lubin, Dmytro Paszycki.
- Czuję się także jak w kraju, który jest siatkarskim mistrzem świata. Liga jest bardzo silna, a poziom gry naprawdę świetny i jestem szczęśliwy, próbując na co dzień do niego dosięgać. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o kibicach. To po prostu coś fantastycznego! Jestem dumny z tego, że mam okazję grać w kraju, w którym moja dyscyplina jest tak popularna. Granie przy pełnych trybunach to naprawdę niezapomniane uczucie. Korzystając z okazji, chciałbym ogromnie podziękować naszym wspaniałym kibicom, których mamy w Lubinie - dodał "Dima".
Siatkarz o Polsce wypowiada się w samych superlatywach. Czy to oznacza, że zostanie tutaj na następny sezon? - Oczywiście, że chciałbym tutaj zostać. Kiedy się nad tym zastanawiam, to widzę siebie grającego w Polsce dłużej niż jeden sezon. Niemniej jednak najpierw muszę wyciągnąć jak najwięcej z obecnych rozgrywek i na koniec zobaczymy, dokąd mnie to zaprowadzi - odpowiedział Paszycki.