W tym roku rozgrywane są 24. mistrzostwa świata w historii. Jak dotąd trzy reprezentacje zdobywały czempionat globu czterokrotnie - Szwecja, Francja i Rumunia. Trójkolorowi, których jeszcze przed startem turnieju większość ekspertów typowała na faworytów do zdobycia złotego medalu mają więc szansę awansować na pierwsze miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Ich finałowy rywal - Katar jak dotąd występował na mistrzostwach świata zaledwie cztery razy, najwyżej zajmując szesnaste miejsce - było to w 2003 roku.
[ad=rectangle]
Obie drużyny w drodze do finału rozegrały po osiem spotkań. Trójkolorowi wygrali siedem z nich, a w meczu z Islandią zremisowali. Szczególnie może się podobać ich styl gry w fazie pucharowej. Z Argentyną wygrali 33:20, ze Słowenią 32:23, a z Hiszpanią 26:22. Szejkowie wygrali jak dotąd siedem razy i raz przegrali - z Hiszpanią. Każde kolejne zwycięstwo podopiecznych Valero Rivery było traktowane jako sensacja.
Szczególnych kontrowersji dostarczyły mecze Katarczyków w fazie pucharowej. Pretensje do pracy arbitrów mieli Austriacy, Niemcy oraz Polacy. O półfinałowym spotkaniu powiedziano już wiele, a sami reprezentanci Polski nie chcieli ukrywać tego, że czują się pokrzywdzeni. Nas czeka mecz o brązowy medal, o który zagramy z Hiszpanią.
Mimo braku jednej ze swoich największych gwiazd - Luca Abalo, Francuzi to jednak wciąż drużyna kompletna i poza największymi gwiazdami, na każdej pozycji są wartościowi zmiennicy. Odpowiedzialność za wynik spoczywa na wielu graczach tej kadry. W pierwszej dziesiątce strzelców nie ma żadnego z Trójkolorowych. Najlepszy - Michael Guigou z 33 bramkami zajmuje 11. miejsce w tej klasyfikacji. Niewiele mniej trafień zaliczyli Guillaume Joli, Nikola Karabatić i Cedric Sorhaindo. W wysokiej formie znajduje się Thierry Omeyer, który z 38 procentami obron, plasuje się pod tym względem na trzecim miejscu spośród wszystkich bramkarzy grających na mistrzostwach.
W reprezentacji Kataru kluczowe role odgrywają zawodnicy, którzy jeszcze kilka lat temu znali ten kraj przede wszystkim z lekcji geografii. Gwiazdami tej kadry są Danijel Sarić broniący z 36-procentową skutecznością, a także snajperzy - Zarko Marković, zdobywca 60 bramek oraz Rafael Capote, który pokonał 42 razy bramkarzy rywala. Marković jest na dobrej drodze do wygrania klasyfikacji kanadyjskiej turnieju, gdyż do 60 bramek, dorzucił też 22 asysty.
Według Wojciecha Nowińskiego mimo, że wcześniej zawodnicy reprezentujący Katar w kontrowersyjnych okolicznościach przechodzili kolejne szczeble, teraz nie powinno być już niespodzianek i zdecydowanym faworytem jest Francja. - Poziom sportowy obu drużyn jest nieporównywalny. Francuzi mają drużynę absolutnie kompletną. Canellas powiedział, że przyglądając się tej drużynie szukali koncepcji, jak z nimi grać, ale nie znaleźli słabych punktów. Każdy reprezentant Francji, to zawodnik klasy światowej. Nie ma kontuzjowanego Abalo, niewiele gra Accambray. Na ławce są tam tacy zawodnicy, którzy potrafią przechylić losy. Powrót do formy Narcissa budzi podziw. Karabatić i inni to klasa dla siebie. Różnorodność działań dzięki ich umiejętnościom jest ogromna i nie da się tego z nikim porównać. Wspaniale funkcjonuje ich defensywa oraz blok. Nie bronią już z wysuniętym graczem, tylko próbują grać systemem 6-0 i zmuszać do gry do środka - wyjaśnił doświadczony szkoleniowiec.
Spotkanie w mieszczącej 15,3 tysiąca widzów hali Lusail Sports Arena będzie więc starciem dwóch różnych światów. Z jednej strony stanie gospodarz - nieprzyzwoicie bogaty kraj z najwyższym na świecie PKB per capita wynoszącym w 2013 roku 145 894 dolarów (wskaźnik dla 25 na świecie Francji wynosił wówczas 39 813 dolary). Samo miasto Lusajl, w którym odbędzie się ten finał jest kwintesencją rozmachu szejków z Kataru - zostało założone w 2006 roku i docelowo ma w nim mieszkać 250 tysięcy osób, a poza halą na 15,3 tysiąca osób, budowany jest w nim stadion na 86 250 widzów, gdzie odbędzie się mecz otwarcia i finał mistrzostw świata w piłce nożnej w 2022 roku.
Valero Rivera potrafił dzięki pieniądzom przekonać zawodników z różnych państw, by reprezentowali ten kraj, a za niespotykane w piłce ręcznej premie otrzymane za swój wynik na mistrzostwach, będą oni mogli żyć w dostatku do końca życia. Miał dużo czasu na zrobienie z nich drużyny, niemniej jednak postawa jego podopiecznych musi budzić podziw, gdyż z zespołu, który nie był dominatorem nawet w Azji, stworzył się groźny dla wszystkich zespół. Z drugiej strony znajduje się Francja, która od wielu lat zaliczana jest do faworytów wszystkich wielkich imprez i nie ma w swoim składzie słabych punktów. Siła tej kadry tkwi w systematycznym szkoleniu zawodników, co trwa od dziesięcioleci. Miejmy nadzieję, że po finale będzie się mówiło tylko i wyłącznie o kwestiach sportowych i że to one zadecydują o tym, która reprezentacja przez najbliższe dwa lata będzie mogła dzierżyć tytuł najlepszej drużyny globu. Niech wygra piłka ręczna.
Przypomnijmy, że zespół, który sięgnie po złoty medal MŚ uzyska awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Spotkanie poprowadzi czeska para arbitrów Jiri Novotny - Vaclav Horacek.
Katar - Francja / 01.02 godz. 17:15
Jeszcze tego brakowało...
Co następne chcą zorganizować?Mistrzostwa Świata w Hokeju?