Nafciarze nie boją się trybun w Skopje. "Wyłączymy na kibiców głowy"

Rewanżowy mecz Orlen Wisły Płock z Vardarem Skopje zbliża się wielkimi krokami. Płocczanie na gorącym terenie bronić będą sześciu bramek zaliczki. Jak podkreślają, nie boją się macedońskich kibiców.

Macedońscy fani szczypiorniaka znani są w całej Europie ze swego żywiołowego dopingu. Na spotkaniach w Skopje czy Strumicy panuje bardzo gorąca atmosfera, a kibice niejednokrotnie w sporym stopniu wpływają na losy rywalizacji. Nic więc dziwnego, że przed sobotnim meczem Orlen Wisły z Vardarem temat kibiców jest jednym z podstawowych.
[ad=rectangle]

Obecni przed tygodniem w Orlen Arenie macedońscy fani dali lekką próbkę swoich "możliwości", pokazując czego gracze Wisły mogą spodziewać się w Skopje. Płocczanie podkreślają jednak, że nie obawiają się wizyty w hali im. Jane Sandanskiego.

- Wiemy, że to gorący teren, ale każdy z nas jest już dość doświadczonym zawodnikiem i niejedną halę oraz kibiców widział - mówi Adam Wiśniewski, dodając: - Bardziej zajmiemy się tym, co na boisku.

Dla Nafciarzy mecz w Skopje nie będzie pierwszym występem w Macedonii. W sezonie 2011/12 płocczanie mierzyli się w fazie grupowej Ligi Mistrzów z Metalurgiem, przegrywając wówczas na parkiecie rywala 27:31. We wspomnianym meczu z wystąpiło tylko czterech graczy z obecnej kadry Wisły. Jednym z nich był Wiśniewski.

- Kiedy graliśmy z Metalurgiem kibice na trybunach byli porozbierani, palili papierosy, odpalali race. Teraz jednak wyłączymy na nich głowy i zajmiemy się wyłącznie graniem - zapewnia "Gadżet".

W Skopje Nafciarze bronić będą sześciobramkowej zaliczki z pierwszego meczu, wygranego 32:26. Sobotnie starcie zaplanowane zostało na godz. 20:15.

Źródło artykułu: