Zygmunt Woźniczka: Na boisku byliśmy bezradni

Zagłębie Lubin w czwartym w tym sezonie meczu z Górnikiem Zabrze doznało trzeciej porażki. Dolnośląska drużyna od początku nie umiała nawiązać walki z wyżej notowanym rywalem i wysoko przegrała.

- Przegraliśmy ten mecz zdecydowanie. Musze pogratulować Górnikowi, bo z każdym kolejnym spotkaniem oddalają się od nas coraz bardziej. O ile w drugim i trzecim starciu walczyliśmy z nimi, o tyle teraz pokazali, że są naprawdę w dobrej formie i życzę im wywalczenia trzeciego miejsca w Polsce - przyznaje Zygmunt Woźniczka, drugi trener Zagłębia Lubin.

Miedziowi przed przyjazdem na Śląsk mieli sporo problemów kadrowych. - Kontuzje, z jakimi się zmagamy na pewno nam nie pomogły. Górnik w dodatku bardzo umiejętnie wyłączył z gry naszego kołowego, bo Michał Stankiewicz nie rzucił w tym meczu żadnej bramki. Nie przypominam sobie takiego spotkania, które kończyłby z zerowym dorobkiem. To było wręcz niespotykane, ale my to zawdzięczamy totalnym brakiem organizacji gry w drugiej linii - analizuje członek sztabu szkoleniowego lubinian.
[ad=rectangle]
Zdaniem asystenta trenera Jerzego Szafrańca kluczowe dla losów meczu były jego pierwsze minuty. - Zepsuliśmy sobie ten mecz na początku. Czasami tak bywa, że losy meczu rozstrzygają się już w pierwszych minutach gry, a my ten początek przegrywaliśmy trzema bramkami. Nie rzuciliśmy wtenczas rzutu karnego i trzech sytuacji sam na sam. Zabrzanie w konsekwencji nam odjechali, pewnie i tak by ten mecz wygrali, ale gdybyśmy zaczęli lepiej, to rozmiary porażki byłyby pewnie znacznie mniejsze - przekonuje Woźniczka.

[i]

- W pierwszej połowie postawiliśmy się Górnikowi, ale na początku nie wykorzystaliśmy dogodnych sytuacji, zabrzanie nam odjechali i tego nie dało się już uratować. Tym bardziej, że nawet bez Michała Kubisztala rywale naprawdę świetnie w tym meczu bronili. Zerowy dorobek bramkowy naszego kołowego, który z natury zdobywa po 8-10 bramek, a jak już nie rzuca, to wywalcza mnóstwo rzutów karnych[/i] - zauważa drugi trener Miedziowych.

Zagłębie nie potrafiło sobie poradzić z Górnikiem Zabrze nawet wówczas, gdy trener Patrik Liljestrand oddelegował do gry graczy szerokiej kadry. - W drugiej połowie Górnik grał już zmiennikami. My już nie byliśmy w stanie nic zrobić, bo wynik był w żadnym stopniu nie do odrobienia. Tutaj muszę oddać rywalom to, że z wyrachowaniem wykorzystali wszystkie nasze słabości - puentuje opiekun drużyny z Dolnego Śląska.

Źródło artykułu: