Po rozegranym w ubiegłą środę meczu opolan z ostatnim w tabeli I ligi mężczyzn gr. B AZS-em UZ Zielona Góra, dało się słyszeć liczne głosy niezadowolenia dotyczące postawy gwardzistów. Jeden z nich, płynący z wnętrza drużyny, głosił, że zwycięstwem 30:24 nie ma się co chwalić, między innymi z powodu liczby bramek zdobytych przez zielonogórzan. W pojedynku z MKS-em gra defensywna PE Gwardii wyglądała już lepiej, co znalazło również odzwierciedlenie w końcowym wyniku (35:21).
[ad=rectangle]
- 21 straconych bramek w starciu z kaliszanami to wynik do przyjęcia. Dla mnie natomiast cały mecz przeciwko ekipie z Zielonej Góry był nie do zaakceptowania. Z całym szacunkiem do AZS-u, powinniśmy byli tamte zawody spokojnie wygrać, bez nerwówki w postaci remisu 23:23 w 52. minucie. Musieliśmy wówczas zmienić trochę system defensywny. Pozwoliło to nam obronić dwie, trzy akcje, wyjść z kontrami i dzięki temu wygraliśmy. Drugiego dnia spotkaliśmy się, by porozmawiać na temat tego występu. Powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i w sobotę moi zawodnicy pokazali, że potrafią grać oraz że zmierzamy w dobrym kierunku - wyjaśnił Rafał Kuptel.
Patrząc wyłącznie na końcowy rezultat można pomyśleć, że triumf zapewniający opolskim szczypiornistom awans do PGNiG Superligi przyszedł im łatwo i przyjemnie. Oddałoby to w pełni przebieg boiskowych wydarzeń, jeśli pod uwagę nie byłby brany pierwszy kwadrans widowiska. Gracze z Wielkopolski poczynali sobie w jego trakcie bez żadnych kompleksów, raz po raz znajdując drogę do bramki rywali i wygrywali nawet 8:5. Jednak niedługo po tym, jak zdenerwowany Kuptel poprosił o przerwę na żądanie, gwardziści uszczelnili swoją obronę i zaczęli wyprowadzać zabójcze kontrataki. Efekt był taki, że do przerwy to oni prowadzili już 21:14.
- Nie udało nam się dobrze wejść w mecz. Dopiero gdzieś po 20. minucie objęliśmy prowadzenie. Na pewno czuliśmy wagę tego pojedynku, ponieważ bardzo chcieliśmy wygrać i przypieczętować awans przed naszą publicznością. Chyba trochę zjadła nas trema, ale z biegiem czasu wszystko się ułożyło i w drugiej połowie mogliśmy już wszystko spokojnie kontrolować. Jestem strasznie dumny z chłopaków, z tego, co pokazali w tym meczu, jak i przez cały sezon - dodał szkoleniowiec PE Gwardii.
W 22 ligowych meczach jego podopieczni odnieśli jak dotąd komplet zwycięstw. Do końca rozgrywek pozostały im jeszcze cztery boje, kolejno przeciwko MTS-owi Chrzanów, UKS Olimpowi Grodków, ŚKPR-owi Świdnica oraz Ostrovii Ostrów Wielkopolski. 38-letni trener wyraził nadzieję, że jego zawodnicy przystąpią do każdego z nich odpowiednio pobudzeni. - Wydaje mi się, że nie trzeba nikogo mobilizować. Jesteśmy mocnym zespołem i gramy z czterema drużynami w naszym zasięgu. Słyszałem, że nigdy nie było zespołu, który wygrał pierwszą ligę z kompletem punktów. To jest motywujące i na pewno obiecujemy walkę - podsumował Kuptel.