Michał Tórz: Dograć sezon do końca

W meczu ostatniej kolejki fazy zasadniczej PGNiG Superligi Górnik Zabrze na własnym parkiecie znokautował bezsilną Nielbę Wągrowiec.

Sobotni, zamykający fazę zasadniczą PGNiG Superligi, pojedynek w Zabrzu to starcie tytana z ligowym kopciuszkiem. Nielbiści, którzy w 21 kolejkach wygrali tylko jeden mecz, w dodatku z niezbyt mocnym Zagłębiem Lubin, zostali rzuceni na pożarcie medalowym pretendentom z Zabrza. - Jesteśmy w trudnej sytuacji. Nie dość, że mamy w tabeli zaledwie dwa punkty, to jeszcze wiedzieliśmy, do jakiego zespołu przyjeżdżamy. Trener uczulał nas na szybkie rzuty, powiedział, jaką siłą dysponują zawodnicy z Zabrza. Nie wykonaliśmy wielu z przedmeczowych założeń i nie możemy powiedzieć nic pozytywnego - stwierdził po meczu zawodnik Nielby, Michał Tórz.
[ad=rectangle]
Spotkanie 22. kolejki w Zabrzu było dla obu drużyn meczem z gatunku tych, które trzeba rozegrać. Bez zbędnych emocji, nadmiernego wysiłku i wielkich oczekiwań. - Teraz gramy już tylko dla siebie. Zostało nam kilka meczów w fazie play-out. Jesteśmy w takiej sytuacji, że chcemy ten sezon tylko dograć do końca – powiedział doświadczony gracz.

Zespół Nielby pomimo trudnej sytuacji, która nie jest tajemnicą i mówi się o niej głośno w mediach i środowisku sportowym, nie traci sportowego ducha. Na parkiet zawodnicy z Wągrowca wychodzą świadomi swojej słabości, ale nauki płynącej z gry w najwyższej klasie rozgrywkowej nigdy za wiele. - Każdy z nas zagryza zęby i chce zagrać. Nie odpuszczamy. W Zabrzu też nie odpuściliśmy, ale było wiadomo jaką siłą my dysponujemy, a jaką zabrzanie. Nie da się tego ukryć, że jesteśmy najsłabsi w Superlidze - wyjawił szczypiornista.

Sezon 2014/2015 jest dla Nielby stracony. To jednak najmniejszy problem zespołu z Wągrowca. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość klubu, bo bez sponsorów trudno o walkę nawet w I lidze. - Ciężko u nas o sponsorów. Niby jesteśmy w najwyższej klasie rozgrywkowej jedynym zespołem z Wielkopolski, ale i tak pozyskanie sponsorów jest bardzo trudne. Do tego miasto też zmniejszyło ilość pieniędzy dla klubu - mówił nielbista - Nasza jedyna nadzieja jest w zarządzie, że spróbuje utrzymać zespół w I lidze. Zobaczymy jak będą wyglądały finanse klubu w przyszłym sezonie. Trwający sezon praktycznie się dla nas skończył pod względem sportowym, bo żadnego wyniku poza spadkiem nie osiągniemy - dodał.

Niezaprzeczalnie Nielba Wągrowiec odstaje znacznie poziomem od pozostałych drużyn PGNiG Superligi. Podobnie jak przed laty Jurand Ciechanów czy Czuwaj Przemyśl. Już wówczas pojawiły się pytania czy wymagania dotyczące udziału w rozgrywkach najwyższej klasy rozgrywkowej są wystarczające. Były nawet głosy, że mecze pomiędzy tak różniącymi się poziomem sportowym zespołami są tylko źródłem potencjalnych kontuzji. Równie ważna co poziom sportowy, w rozgrywkach na tym poziomie, ważna jest sfera organizacyjna klubu. - Nie znam realiów w innych klubach, jak to wygląda organizacyjnie. Tutaj może należałoby zapytać nasz zarząd czy zrobił wszystko, żeby Nielba nie odbiegała poziomem organizacyjno-sportowym od zespołów, nawet nie z pierwszej szóstki, ale z okolic ósmego miejsca w Superlidze - stwierdził.

Źródło artykułu: