Kielczanom udało się przywieźć z wyjazdowej potyczki z Vardarem dwubramkową zaliczkę, której bronić będą za tydzień w rewanżowym spotkaniu. Wynik pojedynku w Hali Legionów zadecyduje o być albo nie być Vive Tauronu Kielce w upragnionej czwórce najlepszych drużyn Europy. - Wygraliśmy na bardzo ciężkim terenie. Martwiła nasza forma na początku drugiej połowy, gdzie przez ponad 10 minut nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Szczęśliwie się to dla nas skończyło - zaznacza Tomasz Rosiński.
[ad=rectangle]
W Skopje żółto-biało-niebiescy musieli walczyć nie tylko z rywalem. Mistrzowie Polski mieli przeciwko sobie wypełnioną po brzegi halę fanatycznych kibiców. Na parkiet w trakcie spotkania z trybun leciały monety i zapalniczki. - Bardzo blisko nas to wszystko miało miejsce. Na szczęście nikomu nic się nie stało - mówi "Rosa".
Po zwycięstwie w stolicy Macedonii rozgrywający przestrzega przez zbytnim hurraoptymizmem i zapewnia, iż zespół wyciągnął odpowiednie wnioski z dwumeczu z Montpellier z 1/8 finału, kiedy to na wyjeździe wygrał czterema bramkami, by w Hali Legionów doznać pierwszej porażki w sezonie. - Pierwszy ćwierćfinał z Montpellier pokazał, że nie możemy czuć się zbyt pewnie. Musimy w pełni skoncentrowani wyjść na drugie 60 minut i wygrać to spotkanie - kończy.
Źródło: Radio Kielce