Reprezentacja Polski przegrała z Brazylią 24:25 i zajęła drugie miejsce w turnieju toczonym w krakowskiej Tauron Arenie i katowickim Spodku. Mimo porażki, kibice nie powinni miec pretensji do golkipera, Sławomira Szmala, który wielokrotnie stawał na wysokości zadania. - Zabrakło nam sił, dynamiki... Niedawno graliśmy ligę, Puchar Polski, kilku naszych zawodników wróciło po kontuzjach. To musiało się skończyć w ten sposób - rozkładał ręce "Kasa".
[ad=rectangle]
Polski bramkarz podkreślał, że chociaż jego zespołowi nie przyszło mierzyć się w zespołami ze światowego topu, to turniej był bardzo ważny w kontekście zbliżającego się Euro 2016. - Musimy grać ze sobą jak najwięcej, ćwiczyć różne warianty, szukać elementów które należy poprawić. Ale należy też pamiętać, że to taki moment sezonu, kiedy znajdujemy się w szczycie rozgrywek klubowych, to na tym "froncie" walczy się w tej chwili o sukcesy.
Szmal zwraca uwagę na fakt, że drużyna prowadzona przez trenera Michaela Bieglera musiała radzić sobie w składzie dalekim od optymalnego. - Długo by wymieniać zawodników niezdolnych do gry. Na pewno brakowało Piotra Masłowskiego, Rafała Glińskiego. Myślę, że przydaliby się dziś, by odciążyć Karola Bieleckiego. Do tego zabrakło Andrzeja Rojewskiego, Krzyśka Lijewskiego. To naprawdę nie był nasz najmocniejszy skład, więc nie ma sensu rozdzierać szat. Zwłaszcza, że zwycięstwo i tak było o krok.
Bramkarz polskiej reprezentacji podkreślał, że turniej, choć towarzyski, miał rozmach i próżno w tej trzydniowej imprezie szukać mankamentów. - Ten test pokazał, że pod względem organizacyjnym wszystko podczas Euro powinno się udać. Naprawdę turniej wypadł pozytywnie. I, co bardzo ważne, kibice pokazali, że będziemy mogli na nich liczyć - zakończył.[i]
[/i]