Orlen Wisła Płock stawia na obronę. "Nie możemy sobie pozwolić na tak radosny handball"

Azoty Puławy będą rywalem Orlen Wisły Płock w walce o awans do finału mistrzostw Polski. - Nie oglądamy się na przeciwności losu - podkreśla trener, Manolo Cadenas.

Nafciarze do środowego starcia przystąpią osłabieni. W pierwszym meczu z Azotami nie zagrają Miljan Pusica, Tiago Rocha, Adam Wiśniewski i Ivan Nikcević, a problemy zdrowotne mają także Zbigniew Kwiatkowski, Nemanja Zelenović oraz Mariusz Jurkiewicz.
[ad=rectangle]

- Jesteśmy Wisłą Płock i gramy przed własną publicznością. W jakim składzie byśmy nie wystąpili, to zawsze naszym celem jest zwycięstwo - podkreśla jednak Cadenas. - Nie oglądamy się na przeciwności losu. Trenujemy z pełnym zaangażowaniem i każdy, kto pojawi się boisku, będzie musiał być podwójnie skoncentrowany.

Wicemistrzowie kraju z Azotami po raz ostatni mierzyli się kilkanaście dni temu w turnieju Final Four Pucharu Polski. Tamto spotkanie zakończyło się zwycięstwem Nafciarzy 40:37.

- Na pewno tym razem nie możemy sobie pozwolić na tak radosny handball - podkreśla bramkarz, Rodrigo Corrales. - Przede wszystkim musimy postawić twardsze warunki w obronie. Trzydzieści siedem bramek straconych to nasz niechlubny rekord w tym sezonie. Wtedy obyło się jeszcze bez konsekwencji, ale nie możemy liczyć, że w każdym meczu przeciwnik będzie nam pozwalał rzucać czterdzieści goli.

Rywalizację z Azotami płocczanie rozpoczną na własnym parkiecie. Pierwsze spotkanie rozpocznie się w środę o godzinie 18:00. Do rewanżu dojdzie następnego dnia. W Puławach obie ekipy zagrają w niedzielę.

Źródło: sprwislaplock.pl

Źródło artykułu: