Podopieczni Ryszarda Skutnika już po pierwszej połowie mogli czuć się zwycięzcami. Właśnie 67-latek jest jednym z głównych twórców ostatnich wyników. Jak mówi, nie musiał zbytnio motywować swoich podopiecznych przed pierwszym starciem przed własną publicznością. - Wyciągnęliśmy wnioski z porażki w Szczecinie. Odpowiednie nastawienie i realizacja założeń przyniosły efekty. Kluczem do zwycięstwa była dobra gra w obronie z Sebastianem Zaporą w bramce. Pogoń była bezradna - mówi Skutnik.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec nie popada w hurraoptymizm i zdaje sobie sprawę, że w sobotę będzie trudno zwyciężyć szczecinian. - Nie chcemy jeszcze raz jechać do Szczecina. Nigdy nie mówię słowa "na pewno". Sport uczy pokory. Mam nadzieję, że utrzymamy styl gry i ponownie będziemy triumfować. Myślę, że chłopców nie usztywni presja. Chcemy jeszcze raz udowodnić, że w tym momencie jesteśmy lepszą drużyną niż Pogoń. Jeśli podejdziemy do starcia z pokorą, zaprezentujemy się podobnie do piątkowego boju, powinno być dobrze - dodaje Skutnik.
67-latek przestrzega przed zbyt pochopnym zakładaniu brązowych medali na szyje jego drużyny. - Sport uczy pokory. Nie ma co fikać. Myślę, że nie będę musiał mobilizować swoich graczy. Wiedzą, że mogą zapisać się złotymi zgłoskami w historii piłki ręcznej w Puławach - twierdzi i zaznacza, że do celu jest bardzo blisko.
Czy sobotni wieczór przejdzie do annałów? A może w mieście nad Wisłą potrzebni będą murarze, by postawić pomnik najstarszemu szkoleniowcowi w PGNiG Superlidze? - Zobaczymy. Poczekajmy, a ewentualnie później będziemy martwić się takimi sprawami - kończy.