Ostatnie w tym sezonie spotkanie w mieleckiej Hangar Arenie nie stało na najwyższym poziomie. Obie ekipy przystąpiły do zawodów porządnie osłabione, a brak większej stawki oraz świadomość rychłego zakończenia sezonu nie motywowały raczej zawodników do walki o każdą piłkę.
[ad=rectangle]
Mecz od pierwszych minut prowadzony był pod dyktando zawodników Górnika, którzy szybko zbudowali kilkubramkową zaliczkę. Bardzo dobrze dysponowany w sobotnie popołudnie był Robert Orzechowski, który już po kwadransie gry miał na swoim koncie aż pięć bramek.
Górnicy starcie rozpoczęli od prowadzenia 3:0, które szybko urosło do większych rozmiarów. We wspomnianej już 15. minucie podopieczni Patrika Liljestranda prowadzili 10:5, a tuż przed przerwą zdołali powiększyć swą przewagę nawet i do siedmiu trafień.
Gospodarze próbowali odgryzać się rywalom rzutami Grzegorza Sobuta oraz akcjami z udziałem Pawła Wilka i Damiana Krzysztofika, ale zabrzanie przez całe spotkanie utrzymywali wysoką przewagę. Do przerwy wynosiła ona pięć goli (16:11), a po przerwie ponownie wzrosła do rozmiarów siedmiu trafień.
W końcówce spotkania trener Liljestrand dał szansę gry zmiennikom, wśród których znalazł się młody Michał Niedźwiedzki. Rozpoczynający swą przygodę z Górnikiem zawodnik w ostatnich minutach wpisał się nawet na listę strzelców, zdobywając swoje premierowe trafienie na parkietach PGNiG Superligi.
Górnik w drugiej połowie kontrolował wydarzenia na parkiecie i zasłużenie zwyciężył 28:22. Zabrzanie mogą być już praktycznie pewnie 5. lokaty na koniec sezonu, sześciobramkowej zaliczki bronić będą w czwartkowym meczu na własnym parkiecie.
PGE Stal Mielec - Górnik Zabrze 22:28 (11:16)
Rewanż: 28 maja w Zabrzu.
PGE Stal: Nikolić, Lipka - Sobut 8, Wilk 4, Krzysztofik 3, Chodara 2, Janyst 2, Obiała 2, Krieger 1, Szpera.
Górnik: Kornecki - Orzechowski 8, Tomczak 4, Bushkov 3, Gromyko 3, Jurasik 3, Tatarintsev 3, Niewrzawa 2, Kuchczyński 1, Niedźwiedzki 1, Bednarczyk, Niedośpiał, Twardo.
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) oraz Rafał Puszkarski (Legionowo).