Żółto-biało-niebiescy drugi raz w historii uczestniczyli w turnieju finałowym najważniejszych klubowych rozgrywek europejskich. W tegorocznym Final Four historia zatoczyła koło i scenariusz zawodów dla kielczan był taki jak przed dwoma laty. Podobnie jak w 2013 roku mistrzowie Polski w półfinale musieli uznać wyższość FC Barcelony, by potem w finale pocieszenia pokonać gospodarzy - THW Kiel.
[ad=rectangle]
Grzegorz Tkaczyk nie kryje, iż wywalczenie trzeciego miejsca jest tylko osłodą porażki z FC Barceloną, bowiem ambicje kielczan sięgały gry w finale i z takim celem mistrzowie Polski jechali do Kolonii. - W sobotę przegraliśmy nasze marzenia, chcieliśmy zagrać w finale, jednak czegoś zabrakło - twierdzi.
Kapitan kieleckiej drużyny podkreśla, iż po tym jak po raz kolejny Duma Katalonii zamknęła im drogę do bezpośredniej rywalizacji o najcenniejsze klubowe trofeum, najważniejsza przed niedzielną potyczką z gospodarzami była regeneracja mentalna.
- To było bardzo trudne spotkania ze względów mentalnych. Było ciężko przestawić się w głowie, ale udało nam się to. Takie mecze o trzecie miejsce są najgorsze pod względem psychicznym. Z tym sobie bardzo dobre poradziliśmy - zaznacza.
Źródło: Radio Kielce