Mariusz Jurasik: Musiałem trochę pokrzyczeć

Drużyna Mariusza Jurasika rozegrała już siedem meczów kontrolnych. W pojedynku przeciwko MKS Zagłębiu Lubin ekipa Trójkolorowych dopisała do swojego konta kolejne zwycięstwo.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Górnik Zabrze zmierzył się we wtorek z zespołem Miedziowych. To był już drugi mecz tych drużyn w okresie przygotowawczym. Szkoleniowiec Trójkolorowych przyznaje, że na wyjeździe grało się znacznie trudniej niż na swoim parkiecie.
- Widać, że Paweł Noch nie śpi, jest dobrym trenerem i szybko wyciągnął wnioski z meczu u nas, gdzie nasze zwycięstwo nie podlegało dyskusji. W Lubinie grało się już trudno. Przegrywaliśmy niemal cały mecz i odskoczyliśmy dopiero pod koniec spotkania - powiedział Mariusz Jurasik.

O zwycięstwie zabrzan zadecydowała fantastyczna końcówka. - Byliśmy trochę świeżsi od lubinian. Wygraliśmy ostatnie pięć minut siedem do zera, przy czym jeszcze nie wykorzystaliśmy dwóch karnych. Dziękuję moim chłopakom za walkę do końca, nawet gdy nie szło. Drużyna pokazała serce do walki i oby tak było w każdym meczu, to będę się bardzo cieszył - mówił zadowolony "Józek".

Mariusz Jurasik pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie. Jak ciężko jest godzić obowiązki trenera z grą na parkiecie? - Już po mnie widać, że ciężko, bo musiałem trochę pokrzyczeć, więc jest ból gardła. Trochę też pobiegać musiałem, a już nie jestem pierwszej młodości. Nieco się zmęczyłem, ale wynik nie był pewny i nikt nie mógł sobie pozwolić nawet na minutę odpoczynku - zażartował grający szkoleniowiec Górnika Zabrze.

Dotychczasowy bilans Trójkolorowych to cztery zwycięstwa i trzy porażki. Kolejnym przystankiem sparingowego maratonu będzie mecz z Gwardią Opole. W najbliższym czasie na zabrzański zespół czeka również ZTR Zaporoże, Tatran Preszów oraz Orlen Wisła Płock.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×