Szczypiorniści Górnika Zabrze sezon rozpoczęli słabo, przegrywając w PGNiG Superlidze Mężczyzn z Azotami Puławy i Chrobrym Głogów. Śląska ekipa w ostatnim tygodniu wstała jednak z kolan, głównie za sprawą dwóch efektownych zwycięstw nad mołdawskim PGU-Kartina TV Tyraspol w I rundzie eliminacji Pucharu EHF.
W środę Trójkolorowi pewnie pokonali na wyjeździe Śląsk Wrocław, a w sobotni wieczór poszli za ciosem, sprowadzając do parteru niepokonaną w pierwszych czterech grach Pogoń Szczecin. Zabrzanie mecz mieli pod kontrolą od samego początku, a najlepszą cenzurką będzie fakt, że nie przegrywali w nim ani razu, a remis utrzymywał się jedynie do stanu 1:1.
Zawodnicy Górnika zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, ale mankamenty w grze swojego zespołu dostrzegał trener Mariusz Jurasik. - Były momenty rozprężenia, które nie powinny nam się zdarzać. Traciliśmy przez to głupie bramki, których - przy lepszej koncentracji - mogliśmy uniknąć. Jeśli masz szanse dobić rywala - tak jak my - to powinniśmy to zrobić, a nie pozwalać złapać mu tlen - analizuje opiekun zabrzańskiej drużyny.
Do wściekłości weterana ligowych parkietów, który od początku bieżących rozgrywek prowadzi górniczy zespół doprowadził w końcówce pierwszej połowy rozgrywający zabrzan Paweł Niewrzawa. - Miałem do Pawła "malutkie" pretensje, bo mówiłem mu, że ma się nie cofać na 6. metr, bo go Gierak zabije i o mało tak się nie stało, bo go przepchnął i tak huknął, że mało poprzeczki nie złamał - puentuje Jurasik.