Śląsk Wrocław na fali wznoszącej. "Wszystko nam wychodziło"

Trwa dobra passa zawodników Śląska Wrocław. Zwycięstwo z Zagłębiem Lubin było dla podopiecznych trenera Piotra Przybeckiego drugą wygraną z rzędu.

Śląsk Wrocław odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na własnym parkiecie, prezentując wyśmienitą formę w starciu z Zagłębiem Lubin. We wcześniejszych pojedynkach wrocławianie mieli przebłyski dobrej gry, ale pod koniec meczu opadali z sił. Tym razem dominowali od początku do końca spotkania. - Nasza gra wreszcie zaskoczyła. Był to nasz pierwszy mecz, w którym przez 60 minut utrzymywaliśmy dobrą dyspozycję. Właściwie wszystko nam wychodziło - ocenił Bartosz Witkowski, kołowy Śląska.

Niebagatelną rolę odegrało także przygotowanie taktyczne zespołu. Obserwując rywalizację miało się nieodparte wrażenie, że wrocławianie świetnie rozpracowali rywali z Lubina. Defensorzy Śląska nie pozwalali lubinianom na dochodzenie do czystych pozycji. "Miedziowi" rzucili tylko 21 bramek, co przy ich potencjale jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań.

- Wielkie podziękowania należą się trenerowi Przybeckiemu. Nakreślił nam taki plan, że wystarczyło go tylko zrealizować. Wiedzieliśmy wszystko o Zagłębiu. Piłka nam siedziała, trafialiśmy nawet z trudnych pozycji i umiejętnie rozbijaliśmy obronę rywali - dodał Witkowski.

Prowadzenie 19:9 po pierwszej połowie nie wprowadziło rozluźnienia w ekipie Śląska. Wrocławianie z dużym animuszem rozpoczęli druga część, powiększyli nawet przewagę do 13 bramek. Zagłębie zdołało jedynie zniwelować część strat i zawodnicy Pawła Nocha przegrali wyraźnie  - 21:31. - Może się wydawać, że mecz był rozstrzygnięty po 30 minutach, ale wyszliśmy mocno zdeterminowani na drugą część. Należy się z tego cieszyć, bo można było obawiać się naszego podejścia w kolejnej odsłonie - ocenił kołowy Śląska.

Źródło artykułu: