Śląsk Wrocław rozbił Zagłębie Lubin 31:21, od początku nie pozostawiając rywalom nadziei na sukces. Mecz układał się po myśli wrocławian i już po pierwszej połowie, w której Śląsk wypracował dziesięciobramkową przewagę, wynik był właściwie rozstrzygnięty. Miedziowi pozbawieni kontuzjowanego Faruka Halilbegovicia nie potrafili przebić się przez defensywę przeciwnika i szukali rozwiązań w grze ze skrzydeł. Niestety dla lubinian świetną partię rozegrał bramkarz Śląska Krzysztof Szczecina, który aż 16 razy powstrzymał rywali.
- Muszę przyznać, że nie spodziewaliśmy się takiego meczu. Chcieliśmy udowodnić, że wygrana z Mielcem w poprzedniej kolejce nie była przypadkiem. Wyszliśmy bardzo zdeterminowani i to było widać. Sprawy ułatwiła nam trochę dobra gra obronna i Krzysiek Szczecina w bramce. Zagłębie nie zagrażało nam z drugiej linii i przez to ich gra się zawęziła. Udało nam się wyjść z paroma kontrami i uwierzyliśmy w siebie. Byliśmy na fali - ocenił na gorąco po meczu trener wrocławian Piotr Przybecki.
Z bardzo dobrej strony pokazali się młodzi gracze Śląska pochodzący z Bałkanów. Janja Vojvodić często decydował się na indywidualne akcje, Igor Żabić rządził na kole, a Djordje Golubović świetnie sprawdził się w roli asystenta. - Cieszymy się, że udało się nam udowodnić swoją dyspozycję. Mam nadzieję, że młodzi zawodnicy, będący w naszym zespole, zagrają tak przez dłuższy okres czasu. Jedna jaskółka wiosny nie czyni - studził nastroje Piotr Przybecki.
Szkoleniowiec Śląska odniósł się także do sytuacji Zagłębia. Trener Przybecki uważa, że lubinianie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. - Ja też znajdowałem się w tak trudnych momentach i wiem, że to nie jest łatwe. Widziałem mecze Zagłębia z Puławami oraz Szczecinem i przyznaję, że to Zagłębie powinno wtedy wygrać. To były mecze praktycznie na widelcu. Ta karta kiedyś się odwróci - zaznaczył były reprezentant Polski.