Olimpia-Beskid doczekała się zwycięstwa. Ruch przegrał z samym sobą

Sądeczanki po 4 meczach niemocy, znów cieszyły się ze zwycięstwa. Pokonały 27:21 Ruch Chorzów w 7. kolejce PGNiG Superligi. Rozmiary mogły być jeszcze większe, bo rywalki spisały się poniżej swoich możliwości.

Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, prezentując lepszą skuteczność rzutów. Po ośmiu minutach gry było 3:1. Wtedy też Dagmara Nocuń nie wykorzystała sytuacji sam na sam z Monika Ciesiółką. Kiedy w 12. minucie ta sama zawodniczka nie zmarnowała swojej szansy, trener Ruchu poprosił o czas przy stanie 6:2.

Kolejna faza spotkania nie przyniosła zmian. Chorzowiankom trudno było przedrzeć się przez szczelną obronę gospodyń, a do tego nieźle spisywała się w bramce Karolina Szczurek. Do 25. minuty utrzymywała się 4-5 punktowa przewaga Olimpijek. Dopiero gdy Lidia Żakowska rzuciła na 11:8, Lucyna Zygmunt zaprosiła swoje zawodniczki na przerwę. Wybity z rytmu ruch znów dał sobie odskoczyć przeciwniczkom z Nowego Sącza, które prowadziły do przerwy 14:9.

Po zmianie stron przebudziła się Iryna Stelmakh. Ukrainka rzuciła dwie bramki i trener Adam Wodarski poprosił o czas w 35. minucie, bo Olimpia-Beskid prowadziła już siedmioma punktami. 120 sekund później po ładnej, indywidualnej akcji Tamary Smbatian zrobiło się 18:10, ale gdy w 41. minucie zespół z Chorzowa doprowadził do stanu 19:13, trenerka Zygmunt poprosiła o czas.

Jak to zazwyczaj bywa, szczypiornistki z Małopolski złapały zadyszkę i nawet chwila oddechu nie pomogła. Niecały kwadrans przed końcem było już 20:16, po rzucie karnym wykorzystanym przez Joanna Rodak. Niebieskie w tym fragmencie wyraźnie się rozkręciły i punktowały regularnie. Drużyna gospodarzy czekała na trafienie aż 7 minut, ale przełamała się za sprawą najskuteczniejszej na parkiecie Agnieszki Leśniak. Potem już poszło z górki.

Przez ostanie 10 minut spotkania Olimpia sześciokrotnie trafiała do siatki, a Ruch zdobył 5 bramek. Bezpieczna przewaga cały czas utrzymywała się. Taki stan rzeczy bardzo irytował szkoleniowca chorzowskiej ekipy, który pod koniec meczu, przy stanie 26:19, został upomniany za krytykowanie decyzji sędziów. Na nic zdały się nerwy - Góralki były tego dnia po prostu lepsze.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - KPR Ruch Chorzów 27:21 (14:9)

Olimpia: Szczurek, Sach - Leśniak 9 (3/3), Stelmakh 7 (1/2), Lesik 4, Nocuń 4, Smbatian 3, Figiel, Basiak, Olejarczyk, Nosal, Vlaskalic, Golec.
Kary: 6 min.
Karne: 4/5.

Ruch: Ciesiółka, Montowska - Rodak 5 (5/6), Jasinowska 5, Tracz 4, Żakowska 2, Doktorczyk 2, Beczek 1 (1/1), Ważna 1, Benducka 1, Drażyk Karolina, Krzymińska, Masłowska, Jaroszewska.
Kary: 2 min.
Karne:
6/7.

Kary: Olimpia - 6 min (Olga Figiel, Tamara Smbatian, Sanja Vlaskalic- 2 min.), Ruch- 2 min (Aleksandra Jaroszewska).

Sędziowali: Igor Dębski i Artur Rodacki (Kielce)
Delegat ZPRP: Leszek Sołodko (Warszawa).
Widzów: 250 (za protokołem).

Źródło artykułu: