Płocczanie w ubiegłym sezonie sensacyjnie pokonali w Orlen Arenie ówczesnych triumfatorów Champions League. W sobotę drużyna wicemistrzów Polski nie powtórzyła jednak sukcesu sprzed roku i musiała uznać wyższość rywali. Zespół Orlen Wisły miał okazję na przełamanie przeciwnika i uzyskanie korzystnego rezultatu, jednak w kluczowych momentach pojedynku to drużyna z Budnesligi zachowała więcej zimnej krwi.
Szkoleniowiec ekipy z Płocka przyznaje, iż przeciwnicy byli tego dnia lepsi, a tego typu potyczki powinny być swoistą lekcją dla jego podopiecznych. - To jest Liga Mistrzów. Przyszło nam się zmierzyć z drużyną grającą szybki handball. W drugiej połowie obrona 5-1 przyniosła nam kilka przechwytów, co skutkowało naszymi kontratakami. Wtedy zagraliśmy trochę lepiej od Flensburga, ale generalnie goście byli od nas lepsi - przekonuje. I dodaje. - Gratuluję Flensburgowi, bo w moim odczuciu jest to jedna z najlepszych drużyn na świecie. My musimy poprawić naszą grę i uczyć się w takich meczach.
Drużyna Nafciarzy po sześciu kolejkach mając na swoim koncie jedno zwycięstwo i remis z trzema punktami plasuje się na szóstej pozycji w tabeli grupy A, tracąc do zajmującej pozycję wyższej ekipy z Zagrzebia trzy oczka.
